Najnowsze wpisy, strona 46


lip 17 2005 ...542...
Komentarze: 9

..."kto rano wstaje temu pan Bóg daje.. jakbyśmy tak rozpoczynali każdy dzień to codziennie wstawałbym o 7 rano"... stwierdziło Moje Kochanie... i tym optymistycznym... niebywale ekscytującym... wielce elektryzującym... błogo wyczerpującym akcentem... rozpoczeliśmy 3 tygodnie bez rodzicieli... i oby tak dalej:)...

on_the_edge : :
lip 16 2005 ...541...
Komentarze: 5

...błogie lenistwo... nic nie robienie.. zaczęło się dziś ... i rychło sie skończy... po przyjeżdzie rozpakowywałam prałam pasowałam układałam zamiast iść na basen i się byczyć... co obiecywaliśmy sobie z Wojtkiem, kiedy doczłapaliśmy sie do pociągu w którym przez cała droge panował 40 stopniowy upał a 1,5 litra mineralnej trzeba było dozować... na następne dni też miałam zaplanowane podtrzymywanie opalenizny  i rehabilitacje na basenie... ale i to się nie udało... jak się bowiem okazuje ukończenie studiów i wakacje nie dają kredytu na wolność... zawsze jest coś do zrobienia...  dopiero dziś zaparłam się w sobie i kategorycznie odmawiam jakichkolwiek czynności wymagających zaangażowania więcej niż 4 mięśni .. (tak na oko ;) )... wszytsko tłumaczę tym, że przeciez kontuzjowana jestem i muszę się rehabilitować.. niestety, a właściwie na wielkie szczęście, moje kolanko boli coraz mniej... w dużej mierze dzięki Mojemu Kochaniu... który to dzielnie mnie obsługuje... podaje co trzeba... włacza lampę kiedy zgaśnie (taki wynalazek ktory czyni cuda)... i grzecznie zajmuje się swoimi projektami cobym nie czuła sie źle że go zaniedbuję... a wszytsko to w bezlitosnej duchocie przy dźwiękach wentylatora który poza hukiem niewiele daje...

... a od jutra koniec sielanki.. rodziciele wybywają... a ja się zamieniam w gospodynię domową.. taki trzytygodniowy przedsmak przed wspólnym zamieszkaniem... ciekawe jak zdamy ten test?...  a do tego czeka mnie jeszcze selekcja ubrań... w końcu muszę zrobić miejsce w szafie.. żeby kiedy już zamieszkamy w "naszym magicznym domu" ... nie trzeba było wynajmować drugiego mieszkania tylko na moje ubrania.... inne bibeloty też wymagaja selekcji.. w końcu przecież zakończyłam etep "studia" i część notatek, kserówek mogę już upłynnić... oczywiście część zostanie - może przydadzą się na studiach podyplomowych...

on_the_edge : :
lip 13 2005 ...540...
Komentarze: 12

...wróciliśmy ... cali... może nie do końca zdrowi... nie w pełni wypoczęci... ale za to opaleni... zadowoleni... i ugotowani... a do tego max śpiący... i marzący o wygodnym miękkim łóżeczku bez korzeni pod dupkami... zatem dłuższa relacja... może także w postaci zdjęciowej... w najbliższym terminie...

P.S. adres dobrego ortopedy  w Łodzi pilnie poszukiwany... chyba tym razem ostro przegiełam z kolankiem... i bez rehabilitacji się nie obejdzie... ale jestem twarda i nie płaczę... nawet tuptam... ale z bólem...

on_the_edge : :
lip 05 2005 ...539...
Komentarze: 12

...spakowani...zwarci i gotowi... jutro pobudka o świcie... i kierunek Trójmiasto... mam nadzieję że w ferworze w całym tym pośpiechu pakowania... niczego nie zapomnieliśmy... w razie czego pod ręką mamy mtz'kę i ambiwalencję... to nas chyba w potrzebie nie zostawią:P...

...to będzie cudowny wyjazd... taki ostatni ze studenckich... taki pierwszy nasz nadmorski... z zachodami i wschodami słońca, szumem fal, piaskiem, beztroskim nic nie robieniem... i moimi urodzinami gdzieś w trakcie.. będzie cudnie .. romantycznie.. nawet jeśli będzie padał przepowiadany deszcz.. a tfu na zły urok:)...

on_the_edge : :
lip 04 2005 ...538...
Komentarze: 17

...wczoraj były kręgle... i rzutki ... i cymbergaj... i we wszytskim przegrałam... romantyczny spacer nad Wisłą też był... Warszawa z zupełnie innej strony... tak spokojnie... tak cicho... romantycznie... a dziś - dziś mam zakwasy w prawej ręce... mnóstwo bąbli po ugryzieniach wygłodniałych komarów... ale reasumując - plusy i minusy - było cudownie... tak beztrosko... skończył się weekend i znów pora podjać dorosłe kroki... dzis rozmowa w administracji... powinni nam oddać za wymianę okien i podłoża ... i oto idziemy powalczyć... ja co prawda będe to robiła tylko poprzez duchowe wsparcie... bo rozmowę przeprowadzać będzie Moje Kochanie ( w końcu to jego mieszkanie)... ale i tak czuję się poddenerwowana... nienawidzę biurokracji... a panie z administracji w Łodzi niczym nie odbiegają od tych z dziekanatu... ale może i w tym wypadku Warszawa mnie mile zaskoczy?...

on_the_edge : :