Komentarze: 3
Oczy po Tatusiu, charakterek po Mamusi :P
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 01 |
Oczy po Tatusiu, charakterek po Mamusi :P
...tak mi zależało... już sie nakręciłam... nawet przyjęłam z pokorą zjebkę Wojtka za zbyt późne poinformowanie go o fakcie... a tu chyba" fakt" nie nastąpi... ach chyba nic z podyplomowego studiowania na koszt ue... miejsc - 30... kandydatów - 46... będzie rozmowa kwalifikacyjna... i około tygodnia na przygotowanie się z konkretnych zagadnień ... a ja coś czuję, że z rozpłakanym Grzdylem i Wojtkiem w delegacji będzie to raczej ciężkie... ale jeszcze broni nie złożyłam ... a teraz wracam do codzienności i mojego Płaczka...
...wczoraj - kiedy nie chciałam - Grzdyl zasnął sam z siebie... dziś - kiedy chcę - Grzdyl ani myśli spać:)... cały tatuś:)... przekora na całego... a dziś po południu odwiedzają nas koleżanki z pracy - wczoraj odkurzyliśmy, dziś coś upichciłam, jak za czasów - sprzed Grzdyla - tylko wszystko w ekspresowym tempie:) uczę sie szanować czas wolny, choć nadal kiedy tylko Jaś zaśnie ciężko mi sie zmobilizować do robienia czegoś - bo wciąż nie jestem w stanie przewidzieć ile Grzdyl pośpi i to mnie paraliżuje, ale i to wypracujemy... do końca macierzyńskiego jeszcze 10 tygodni - a potem przyjdą ciężkie czasy zaciskania pasa...
… z innej beczki – zapisałam się na studia podyplomowe… zajęcia w weekend – podobno tylko raz w miesiącu… oby starczyło mi siły na pogodzenie świata macierzyńskiego i naukowego…
... mam lekką obsesję na punkcie oddychania naszego Grzdyla, więc kiedy tylko uda mu się zasnąć, ja z dużą częstotliwością nasłuchuję, dotykam podglądam - generalnie sprawdzam czy jego czynność oddechowa pozostaje zachowana:)... wczoraj kładąc się spać oczywiście powtórzyłam ten rytuał i głośno zastanawiam się, czy, kiedy Nasz Grzdyl będzie mieć 18 lat (i więcej), też będę go kontrolowała pod tym kątem, na co mój małżonek chcąc mnie pocieszyć stwierdził - "Ty sprawdzasz jego oddech teraz, a on za jakieś 60 lat będzie sprawdzać Twój" - daj Boże tyle pożyć:)
jeśli chodzi o pozostałe wieści z frontu walki Jasiek kontra Rodzice - to nadal nie doszliśmy do wniosku, co jest przyczyna problemów z zasypianiem naszego dziecka... teraz pojawiają sie one nie tylko wieczorem ale i w dzień... a wiadomo - dziecko niewyspane to dziecko marudne... i tak Jasiek testuje moja wytrzymałość urządzając sobie popłakiwanki, a czasem ostre ryki i histerie... niestety wtedy nawet noszenie na rękach nie pomaga - a wręcz - czasem mam wrażenie, że biorąc Malca na ręce podkręcam jego płacz... na szczęście noce są w miarę spokojne - Grzdyl daje radę przespać juz 6 godzin i dzięki temu jeszcze jakoś funkcjonuje... co dziwne - nasze dziecię wyczuwa chyba, że poza domem wśród obcych nie wypada tak sie brzydko zachowywać i tak na przykład podczas wizyty w moim miejscu pracy - wszystkie koleżanki nie mogły wyjść z podziwu jaki on grzeczny i jak ładnie śpi... a wczoraj u ortopedy był jedynym dziecię, które macane przez Panią doktor - pięknie się uśmiechało...