Archiwum październik 2007


paź 23 2007 ...719....
Komentarze: 7
...dziś miała odbyć się pierwsza z lekcji tańca... i odbyła się zapewne... ale nas na niej nie było - po raz kolejny nawalilo moje zdrowie... chyba czas sobie powiedzieć - starość nie radość.... i zacząć nosić ciepłe reformy...
on_the_edge : :
paź 14 2007 ...718...
Komentarze: 8
...kiedy byłam młodsza... uwielbiałam wieczorami patrzeć w oświetlone okna... zazwyczaj, kiedy wracałyśmy przez osiedle od babci razem z mamą obserwowałyśmy okna w mijanych blokach... czasem widać było tylko kwiatki... inni poprzez nieosłonięte okna, zbyt cienkie zasłonki, uchylali ciut większego rąbka swoich domowych tajemnic... zazwyczaj obserwowałyśmy te same okna... czasem zdarzało nam się odkryć jakieś nowe... był to taki nasz mały rytuał... może niezbyt chwalebny - ale jednak ludzki... każdy ma, bowiem coś z podglądacza...

... teraz dorosłam... zbyt szybko chodzę... czasem spaceruje wieczorami, ale już po innym mieście... nie odwiedzam babci... ale jednak znalazłam sposób, żeby dać upust mojej naturze podglądacza... teraz, kiedy znajdę chwilkę czasu... odwiedzam inne okna... i tak samo jak w dzieciństwie - w jednych widzę więcej, w drugich mniej... przez jedne zaglądam regularnie... inne odwiedzam tylko raz... czasem zostawiam jakiś ślad... czasem podzielę się jakąś refleksją... czasem uśmiechnę się pod nosem... ostatnio jednak część z tych odwiedzanych ukradkiem, zniknęła... a ja nie czuję się upoważniona do ich odsłonięcia… w końcu jestem tylko jednym z wielu obcych, wirtualnych podglądaczy…  

on_the_edge : :
paź 11 2007 ...717...
Komentarze: 4
...pierwsze w życiu zwolnienie lekarskie na druku L4... tylo dwa dni... i aż dwa dni... biorąc pod uwagę, że ból ucha zaczął się w niedzielę, na ostrym dyżurze wylądowałam w poniedziałek, a dopiero wczoraj dotarłam do lekarza rodzinnego po zielony świstek i nowy antybiotyk... dochodzę do wniosku, że nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, że tam moje koleżanki w pocie czoła odpierają ataki i toną w papierkach... a ja tu w domku zwyczajnie się obijam... chociaż i tak moja mega odpowiedzialnośc i nad-robotność sprawiła, że wczoraj wychodząc z "kołchozu" zapakowałam do torby tonę piapiórków do wypełnienia, a na dyskietkę zgrałam sobie najpotrzebniejsze wzory... teraz tylko rozwieszę pranie, ogarnę sypialnie, owinę szyjkę szaliczkiem, do ucha wpakuje sączek... i zabiorę się za biurokrację... bez której jak sie okazuje nie mogę żyć ;)...
on_the_edge : :