Archiwum marzec 2005


mar 30 2005 ...469...
Komentarze: 7

...wróciłam... choć tak strasznie mi się nie chciało... w domku jednak czekała na mnie stęskniona kotka... tata spragniony informacji o bracie... kolejne odcinki "brazyliady"... i masa obowiązków... rzeczy do nadrobienia... wróciłam - ale na krótko... ost jestem w domu tylko gościem... w piątek znów w warszawie... i tym razem odwiedzić mi przyjdzie okęcie.. z ta tylko różnicą że tym razem przyjdzie mi żegnać a nie witać... i tym razem moja siostrę... jak o tym myśle to same łzy cisną mi się do oczu a krtań ściska niewidzialna ręka... niby nie widujemy sie codziennie... niby nie mieszkamy już razem ponad 13 lat... ona ma swoje życie - ja swoje... ale jestesmy ze sobą bardzo związane.. w wielu płaszczyznach... jesteśmy przyjaciólkami, powierniczkam... razem chodzimy na imprezy (choć dzieli nas 10 lat)... razem zawiązujemy komitywę przeciw tacie kiedy ma "gorsze dni"... razem pracujemy... a teraz przez 3 miesiace będa nas dzieliły setki tysiecy kilometrów... jedyne co mnie powstrzymuje przed tym żeby ją przykłóć do kaloryfera i nie puścić... to jej własne szczęście... ona tego chce - choć im bliżej wyjazdu tym bardziej sie boi... postaram sie z całych sił podtrzymać ją na duchu.. dac jej świadomość że robi dobrze... chcę żeby nawet będąc tak daleko miała we mnie wsparcie... w końcu po to ma się siostrę...

... szkoda tylko że przed Wojtkiem nie umiem (i nie chce grać)... w środe widział mnie całą promieniejącą... w piątek zobaczy rozżaloną... ale wiem że także w tej sytuacji stanie na wysokości zadania.. przytuli ... pocieszy... po prostu będzie...

on_the_edge : :
mar 29 2005 ...468...
Komentarze: 13

...taki cudowny nastrój... zburzony takimi bzdurami...

"Ja znam, ale pośrednio.
Znaczy było, jak w brazylijskim serialu, na który powołał się XX, za co nie ręczę jako, że seriali nie oglądam, ale jemu ufam, więc ...
a było tak:
w czasie poprzedniego pobytu poznałam tu w piaskownicy faceta, który mnie zainteresował na tyle, że z nim uciekłam z piaskownicy na blogi ...
niestety, na blogach poderwała go taka jedna szantrapa i zamienił mnie na lepszy model ...
teraz oboje bawią się i na blogach i w piaskownicy ...
a niedługo może "będą żyli długo i szczęśliwie".""

o kogo chodzi w tej wypowiedzi?...  otóż owy XX  i "poznany w piaskownicy facet" to Mój Książę, a ta "szantrapa" to ja :D... kto jest autorem takiego wywodu?... hmm no ciężko będzie mi to wyjaśnić - bo tutaj jak i w paru innych miejscach posługuje sie kilkunastoma imionami, pseudonimami, tworzy kilkanaścię wątków...  i ja w taką jej jedną "bajeczkę" zostałam wplątana...

...wiele byłoby tu do prostowania... ale po co... te kilkanaście ników i wszelakie historie wypisywane przez "eluś" vel "pokahontas" vel "elkę" vel "słodka_idiotka" vel "sexolatkę" vel "maritę" i kto ją wie tam jeszcze - są chyba najlepszym świadectwem... że nie wspomnę o prawdziwym życiu jakie szczęśliwie wiodę z Moim Mężczyzną a nie "zabawie" którą sugeruje owy "gorszy model"...

...wszystkich zainteresowanych prawdziwym życiem zapraszam do poprzedniej notki :)...

on_the_edge : :
mar 29 2005 ...467...
Komentarze: 4

…to był dzień pełen wrażeń…pomijając spacer po łazienkach – odbyty znów w szpilkach i spotkanie oko w oko z pawiem… wydarzeniem dnia był przylot brata mojego ojca… po 15 latach wrócił do kraju… była radość nie do opisania… były łzy wzruszenia… było uroczyste przyjęcie.. wspomnień mnóstwo… a ja przez cały ten czas nie mogłam się nadziwić… jak bardzo wujek Andrzej podobny jest do mojego taty… ta sama mimika… te same gesty… wręcz te same słowa… nie ma się co dziwić – w końcu to bracia… jednak po takiej rozłące… po 15 latach spędzonych w tak skrajnie dwóch różnych światach… to zadziwiające... jednak nie da się uciec od „genów”… nawet za oceanem pozostaje się tym samym wujkiem Andrzejem, którego pamiętam jako mała dziewczynka… którego codziennie mogłam oglądać patrząc na mojego tatę choć sobie z tego sprawy nie zdawałam… teraz co prawda wydaje się dużo niższy, ale to chyba wina zmiany perspektywy – on nie zmalał ja urosłam... włosów ciut mniej… ale błysk w oku nadal ten sam…

… jeszcze nie ochłonęłam… jeszcze jestem pod wrażeniem… nareszcie rodzina w komplecie… takie chwile pozostają na długo w pamięci… a teraz będzie ich jeszcze więcej… czekam tylko na łzy wzruszenia mojego taty… nie często widzi się dorosłego mężczyznę, z twardymi zasadami, „niereformowalnego”(jak to mówi moja chrzestna), który ściskając rodzonego brata roni łzy… a tak zapewne będzie… oby jak najprędzej…

...a podczas tych wszytskich dzisejszych wzruszeń i nerwów dzielnie towarzyszył mi Mój Mężczyzna... trzymał za rękę... uspokajał kiedy aż cała dygotałąm w sali przylotów... głaskał po rece kiedy sam sie stresował poznając moją rodzinę...

...jestem bardzo rodzinna.. i zależy mi na tym żeby i moje kochanie poczuło troszeczkę takiego ciepełka... namiastkę tego co będzie codziennością, kiedy założymy już swoje "najmniejsze państwo świata"... tego pragne najbardziej na świecie... rodziny... dużej rodziny... i wielu okazji do takich wzruszeń...

on_the_edge : :
mar 26 2005 ...466...
Komentarze: 9

...przyszła... wyczekiwana... zapraszana.. wytęskniona... ciepła ... jasna... a z nia spacery w słoneczku...długie dni... wieczorne wypady... coraz cieplejsze poranki.... rześkie powietrze... i chęć do życia... tylko jeszcze musze wydobic się z zimowego letargu, albo raczej niech przeminie wiosenne przesilenie... i juz bedzie wszytsko cacy...:)

 

P.S. oczywiscie pamietajac o Świetach życze wszytskim .. nietypowo;)... "pijanych króliczków, zagrychy w koszyczku, a w Dyngusa zalania nie tylko ubrania, jaj kolorowych, świąt Ciepłych i zdrowych :)" ... a dla tych co lubia tradycyjnie..."Malutki baranek ma złote różki, pilnuje pisanek na trawce z rzeżuszki, gdy nikt nie widzi - chorągiewką buja i beczy cichutko - Wesołego Alleluja, Radosnych Świąt."... :)

on_the_edge : :
mar 24 2005 ...465...
Komentarze: 8

...nie moge ostatnio spac... zbyd duzo spraw do załatwienia... zbyt duzy natłok mysli, którym najlepiej kłebi sie kiedy wokół panuje zupełna cisza... wiec od jakiegos miesiaca budze sie bladym świtem.... wierce z boku na bok jakies dwie godziny... i snuje te swoje chore scenariusze... katorga... wieczoremm zaś już okolo 22 jestem dętka... zasypiam na stojaco... tryb zycia przedszkolaka.. tylko czemu problemy pozostaja na poziomie dorosłego?...

on_the_edge : :