Najnowsze wpisy, strona 10


kwi 19 2008 ...722...
Komentarze: 8

... i już nikomu nie wmówię że "mam wianek" .... dobrze, że sukni nie mam białej, bo raczej symbol czystości nie pasuje do panny młodej w stanie błogosławionym:)... 

 ...na razie czuję się dziwnie... dużo we mnie lęków... kilka dziwnych bóli... zero zachcianek, mdłości, huśtawek nastroiów... gdyby nie zdjęcie niespełna półcentymetrowego groszka - to chyba bym nie uwierzyła...

...dziś moja świadkowa opowiedziała mi anegdotkę ze swoich narodzin... podobno jej mama w trakcie porodu targowała się z losem, że może być "rude, piegowate, brydkie, byleby zdrowe"... i wszytkie prośby zostały spełnione ... no może poza brzydkie :)...ja modlę sie, żeby było zdrowe - rude i piegowate mogło by budzic wątpliwości czy to nasze ;)...

on_the_edge : :
lut 16 2008 ...721...
Komentarze: 7
...coraz mniej romantycznych uniesień ... coraz więcej nerwowych zgrzytów... proza życia małżeństwa z 20 letnim stażem na 3 miesiące przed ślubem?...
on_the_edge : :
lis 20 2007 ...720...
Komentarze: 2

..trzy lata temu ... na peronie stacji Warszawa Dworzec Centralny spotkałam moje Szczęście... i trwam z Nim... przy Nim... dla Niego... dzięki Niemu do dziś...

...szkoda tylko, że dziś nie mamy czasu na 10-cio godzinną randkę :)...

on_the_edge : :
paź 23 2007 ...719....
Komentarze: 7
...dziś miała odbyć się pierwsza z lekcji tańca... i odbyła się zapewne... ale nas na niej nie było - po raz kolejny nawalilo moje zdrowie... chyba czas sobie powiedzieć - starość nie radość.... i zacząć nosić ciepłe reformy...
on_the_edge : :
paź 14 2007 ...718...
Komentarze: 8
...kiedy byłam młodsza... uwielbiałam wieczorami patrzeć w oświetlone okna... zazwyczaj, kiedy wracałyśmy przez osiedle od babci razem z mamą obserwowałyśmy okna w mijanych blokach... czasem widać było tylko kwiatki... inni poprzez nieosłonięte okna, zbyt cienkie zasłonki, uchylali ciut większego rąbka swoich domowych tajemnic... zazwyczaj obserwowałyśmy te same okna... czasem zdarzało nam się odkryć jakieś nowe... był to taki nasz mały rytuał... może niezbyt chwalebny - ale jednak ludzki... każdy ma, bowiem coś z podglądacza...

... teraz dorosłam... zbyt szybko chodzę... czasem spaceruje wieczorami, ale już po innym mieście... nie odwiedzam babci... ale jednak znalazłam sposób, żeby dać upust mojej naturze podglądacza... teraz, kiedy znajdę chwilkę czasu... odwiedzam inne okna... i tak samo jak w dzieciństwie - w jednych widzę więcej, w drugich mniej... przez jedne zaglądam regularnie... inne odwiedzam tylko raz... czasem zostawiam jakiś ślad... czasem podzielę się jakąś refleksją... czasem uśmiechnę się pod nosem... ostatnio jednak część z tych odwiedzanych ukradkiem, zniknęła... a ja nie czuję się upoważniona do ich odsłonięcia… w końcu jestem tylko jednym z wielu obcych, wirtualnych podglądaczy…  

on_the_edge : :