Podejrzewam, że wiele par ma podobne myśli... ale twierdzę, że jeżeli ludzie przetrwają cały ten młyn przedślubnych przygotowań (co najmniej frustrujący) i jeszcze na dodatek żadne z nich nie zwieje sprzed ołtarza, finalnie powiedzą sobie "tak" - to niemal żadne kryzysy im już niestraszne! Czego Wam życzę :)
Dodaj komentarz