Najnowsze wpisy, strona 37


paź 25 2005 ...587...
Komentarze: 6
on_the_edge : :
paź 24 2005 ...586...
Komentarze: 12

...nic mi sie nie chce... ciagle tesknie... cierpie na brak ... znajomych... i pracy...  i chęci... a i zwyczajnie sie nudzę... a że inteligentne osoby sie nie nudzą... popadam też w lekkie kompleksy... daleka jestem od szufladkowania swoich stanów psychiczynych... ale mam nadzieje ze to tylko jesienne przygnębienie... a nie jakaś tam depresja... oby do środy... a wtedy ablo odbije sie od dna... albo...

...wiem jedno... tak dluzej byc nie moze... bo strace nawet tematy do rozmow z mamcia... ze nie wspomne o znajomych ... a piatkowe spotkanie tuz tuz...

on_the_edge : :
paź 15 2005 ...585...
Komentarze: 5

...to był długi i męczący dzień.. do tego trochę nerwowy i smutny... długi bo dopiero teraz od godziny 7 rano mam czas zeby usiasc spokojnie... męczący bo dziś oto odebralismy nasza komode do sypialni, a ze poskąpiliśmy 40 zł na jej dowóz to do domku wtachaliśmy ja sami... nerwowy z conajmniej kilku powodów, których już zreszta nie pamiętam, ale w danej chwili jak zwykle ciśnienie mi skoczylo i się niepotrzebnie najeżyłam... a smutny bo choć czekaliśmy na lotnisku godzinę, nie udało mi sie spotkać z Wisienką, minęłyśmy się dosłownie i na spotkanie przyjdzie mi znow poczekac do grudnia conajmniej ... przyjemnym akcentem dnia dzisiejszego byla wyprawa do kina (plan lotu film moim zdaniem wart polecenia)... miły był tez telefon od siostry... szkoda tylko, że dopiero koło 18... właśnie kiedy wychodziliśmy do kina a ja gorączkowo szukałam odpowiedniej "kreacji"... zawiadomiła nas, że przyjada jutro koło 13.. czyli w porze obiadowej... a co za tym idzie... trzeba coś przygotować... i będzie to obiad dla - bagatelka - 8 osób... nie powiem - troche mnie to przeraziło... ale coż - trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.. siostra sie od mamci nasłuchała - wiec nie ma sie co dziwić, że wpada do nas z wizytą... kontrolna jak mniemam... i tym oto sposobem nasz romantyczny wieczór we dwoje przerodził sie w gotowanie, a najpierw zmywanie i wycieranie przy asyscie Mojego Mężcyzzny... i tak oto minął mi kolejny dzień... dobrze, że pozostaje jeszcze noc... może ją chociaż uda nam się wykorzystać w bardziej romantyczny sposób :)... 

on_the_edge : :
paź 12 2005 ...584...
Komentarze: 9

...jeszcze nie tak dawno moja mamcia przestrzegała Wojtka... mówiła, że ze mnie żadna gospodyni... i raczej to sie nie zmieni... a teraz - przeciera oczy ze zdziwienia... ja zrestą też... co więcej - jestem podawana jako przykład dla starszej siostry... a moja rodzicielka za moją namową zaczęła w kuchni eksperymentować... już sama robiła moje pierwsze główne danie z pierwszego rodzinnego obiadku... czyli piersi kurczaka w sosie śmietanowo ziołowym z porem i winogronami... ciekawe czy dalej też będzie podążała za naszymi eksperymentami kulinarnymi... a oboje z Moim Kochaniem uwielbiamy urozmaicenie w tej kwesti (chociaż Wojtus w znacznie okrojonej wersji)... tak więc postanowiliśmy zasięgnąć do książki kucharskiej podarowanej przez tatusia ... i od dzś pichcimy potrawy z kuchni całego świata... na pierwszy "ogień" poszły węgry... i tym oto sposobem po wspólnym krojeniu, siekaniu, duszeniu, smakowaniu na obiadek upichciliśmy gulyasleves (jakolwiek się to czyta - pewnie absynt wie:) )... a że wyszło nam całkiem smacznie i dużo... to i jutro będzie co jeść... a na kolejne dni planujemy wypróbować coś włoskiego i to będzie słynne spaghetti:)... a w sobotę  ugościmy moją kochankę grecką musaką... chociaż Wojtuś na słowo "bakłażan" pokręcił noskiem...a dodam, że nigdy w życiu go nie jadł... ale chyba po sukciesie naszych kilku "pierwszych razy" w przeróżnych dziedzinach... także na bakłażana się skusi:)...

on_the_edge : :
paź 10 2005 ...583...
Komentarze: 7

...wyekspediowałam meżcyzznę na uczelnie... aromat kawy przyjemnie rozbudza... poranna audycja radiowa przypomina, że dziś poniedziałek... za oknem piękne słonko.. i nic nie wskazuje, że jest zaledwie 5 stopni... ale będzie wiecej... i choć to poniedziałek... teskny dzień... bo po weekendowych rodzinnych i przyjacielskich spotkaniach... to jednak będzie to piękny dzień... zreszta każdy od jakiegoś czasu taki jest... czuję że się spełniam... jestem szczęśliwa... tylko jeszcze brak pracy nie pozwala zasypiac spokojnie... ale i z tym mam nadzieje w najbliższym czasie sobie poradzę... a dziś pojdziemy z Wojtusiem się zameldować... a dokładnie zameldować mnie... wiec tak na dobra sprawę dopiero od dziś będę mieszkanką Warszawy... ciekawe czy ten drobny szczegół coś zmieni...

on_the_edge : :