Najnowsze wpisy, strona 34


lis 29 2005 ...602...
Komentarze: 5

...kto rano wstaje... ten mało śpi... i odczuwam to bardzo boleśnie... chodzę rozdrazniona a jednoczesnie przygaszona... wracam do domu i nie mam na nic sily... najchetniej o 20 kladlabym sie spac... ale walcze ze snem do 22 - bo przeciez nie wypada... musze jakos przerwac te monotonie... tylko czemu dzien taki krótki?...

on_the_edge : :
lis 27 2005 ...601...
Komentarze: 4

...pomimo, że pietruszki było brak... makaron miał nieodpowiednią wielkość... pod kanapą nie odkurzyłam... barek wyglądałby lepiej po drugiej stronie pokoju... mamusia nie potrafi się delektować nic nie robieniem... a ja już spadłam z piedestału "córki wspaniałej"..

... to jednak był miły weekend... i naprawde lubię kiedy rodzice nas odiwedzaja... choć chwilami najbardziej kiedy zapada niedzielny wieczór i mogę wszytsko po prostu powspominać... przy lampce cudownego tatusiowego ajerkoniaczku... z lodówką wypełnioną przez specjały doprawione maminą ręką:)...

on_the_edge : :
lis 26 2005 ...600...
Komentarze: 6

...się wstawiłam... trochę... sie spiłąm odrobinę.. zaszumiało całkiem nieźle... a to wszytsko w obecnosci rodzicieli... no co dorosła już jestem i chyba mogę nie?...

P.S. abs zatrudniam Cię jako główną konsultantke zakupu mojego zegarka... skoro masz wprawę;)... zgadzasz sie?:>...

on_the_edge : :
lis 25 2005 ...599...
Komentarze: 5

...nie tak miało być... nie tak miało to wyglądać... nie lubie kiedy sprzeczne uczucia doprowadzaja mnie do totalnego zazenowania... było miło... ale i głupio wyszło... nic to... co sie odwlecze to nie uciecze... zatem ogłaszam wszem i wobec... imieninki przeniesione na poniedziałęk... bo sie nie spodziewałam kwiatków od "drugiej strony zakładu"... i gotowa na poczęsktunek "drugiej strony zakładu nie byłam".... wiec i pierwsza na coś słodkiego poczekać będzie musiała:)...

..niemniej jednak życzenia przyjmuję:)... i za wszytskie serdecznie dziekuje...

on_the_edge : :
lis 22 2005 ...598...
Komentarze: 7

...ledwo przyszłam do pracy... a juz rozwiązują "zakład"... wielka reorganizacja... chociaz oficjalnie nikt nic nie powiedział... ale spis "inwentarza" (czyt. szafek, biurek, krzeseł itd itp) chyba wszytsko wyjasnia... a jak dodac do tego nerwowy nastroj kierownictwa ... to juz nie ma sie zludzen... z dniem 1 stycznia przestajemy istniec - chociaz data nie jest jeszcze pewna... w sumie nie jest to likwidacja a raczej reorganizacja... bo wchłonie nas "jednostka nadrzędna"... ale efekt - przynajmniej dla mnie - będzie podobny... na bruk won... w sumie to jeszcze niby miałam nadzieję... bo niby musza kogos zatrudnic w nowym "molochu"... ale kolezanka, po ktorej objełam teren zaswiadczyła mi, że po reorganizacji wraca na poprzednie stanowisko... i to juz był gwóźdź do trumny... chociaż tak szczerze powiedziawszy to chyba się cieszę, że ktoś rozwiązał problem za mnie... bo przecież ja tam wcale pracować nie chce...

... a i jeszcze sie dowiedziałam że za dużo gadam... i przeszkadzam w pracy... a mnie sie wydawało że rozmawiam i wcale nie zagaduję pierwsza tylko włączam się w dyskusję... ale widać co wolno wojewodzie... a ja mam charowac jak mrówka amen...

on_the_edge : :