Najnowsze wpisy, strona 113


cze 28 2004 ...207...
Komentarze: 4

...raz w walcu.. raz pod walcem.. ale ciagle jeszcze w walce... cytat odzwierciedlajacy najlepiej to co sie dzialo przez kilka osttanich dni.. nie zaglebiajac sie w szczegoly.. cala paleta doznan.. emocji... uniesien.. bolesnych upadkow.. i szybkich powstan.. plan na poprzedni tydzien zrealizowalam... na nowy.. mam podobny... a wszystko po to zeby nie myslec.. choc i tak.. tu kolejny cycta... "ucieka mi czas... i wciaz jestem zla... nie widze juz w sobie pozytywnych barw... moze to zbyt dluga zima.. odkad odszedles.. nie jestem szczesliwa..."...

P.S. wlasnie odkrylam na co mam uczulenie.. wiec wszystko swedzi mnie zawsze... ilekroc siedze w biurze... wiec EUREKA... tam taram.. werble... mam uczulenie na prace... chyba musze podjac jakies leczenie.. tylko dostane wyplate i... znikam... biore urlop zdrwotny ;)... a ha i poszukuje kogos kto podejmie sie kuracji... albo chociaz bezbolesnego drapania... sama drapie sie chyba za mocno.. bo na calym ciele mam siniaki... zaczynam wygladac jak poobijany zul.. nie fajnie...

P.S.S... bylam w kinie.. efekt motyla... film.. w mojej ulubionej konwencji.. zagmatwania z poplataniem.. koniec zbyl hollywoodzki... ale calosc w ogolnym oddzwieku godna polecenia.. kilka razy nawet zadrzalam... lubie sie czasem pobac.. kolejny plus tego obrazu...

on_the_edge : :
cze 21 2004 ...206...
Komentarze: 9

...poniedzialek... praca .. fitnes. praca.. w domu po 22...

..wtorek... rano sauna. praca.. babski wypadzik na miasto.. w domu - chylkiem nad ranem...

...sroda.. praca... praktyki... fitnes.. w domku po 22...

...czwartek.. rano - kruzing miasto z tata.. praca... fitnes.. w doku kolo 20.. jak dobrze pojdzie i znowusz nie wpadne na ploty do Kingi...

...piatek... rano zakupki - w koncu butki trzeba kupic... kolo 12-13 wyjazd .. trasa Lodz-poddebice.. cel - grilek.. cavalieryki piwko.. kubus ola wisnia.. rekonesans jednym slowem...

...sobota... 12 - imprezka z okazji zakonczenia sezony fitnesowego... odsypianko... wieczorkiem kino...

..niedziela... wypadzik rowerkiem w poszukiwaniu nowych orgazmow estetycznych (dla niewtajemniczonych - robienie zdjec)...

... tydzien zapchany od poczatku do konca... czyli to co tygryski lubia najbardziej... zero czasu na myslenie.. na pierdoly.. zabiegana zalatana.. usatysfakcjonowana.. z kazda kropla potu bardziej swiadoma samej siebnie...wieczorem wyczerpanie fizyczne daje sen w przeciagu 10 minut... a wszystko w nastroju blogiego spelnienia.... bosko sie zapowiada.. ciekawe kiedy padne na mordke ;)

on_the_edge : :
cze 17 2004 ...205...
Komentarze: 10

...truskaweczki na pulpicie.. umilaja moje zycie... od innych ma uczulenie... FUCK!! ale co tam .. i tak je jem.. od czegos w koncu trzeba umrzec.. najwyzej zadrape sie na smierc ;)...

on_the_edge : :
cze 16 2004 ...204...
Komentarze: 7
...chyba pojde z duchem czasu.. zainwestuje w aparat cyfrowy... mam glowe pelna pomyslow na zdjecia... wystarczy poszukac modelki,... obiektu.. i znowusz dam sie poniesc.. jedyny problem... ze jak zwykle zapalu starcza mi do mementu pstrykniecia.. kiedy juz napstrykam sie 36 razy... sily opadaja... doznaje orgzamu estetycznego.. i wole zamknac oczy.. i rozkoszowac sie chwila...niz sprawdzic jakie sa tego efekty.. wole sie ludzic ze zrobilam to idealne perfekcyjne zdjecie... niz rozczarowac sie.. ze wizja w glowie maxymalnie rozni sie od tej ktora powstala dzieki jednemu pstryk... a jak bede miala cyfroweczke.. eh.. tylko skad ja wezme taka kase...
on_the_edge : :
cze 15 2004 ...203...
Komentarze: 4

...nie bede sie powtarzala .. bo to nudne sie juz robi... wiec przemilcze kwestie rozczarowan moimi zawirowaniami mesko damskimi... chyba mam zbyt romantyczne wizje.. wypaczone przez pare ukochanych filmow o never lasting love... What dream's may come...dragonfly... najukochansze z nich... wizja namietnosci tez pokopana... unfaithful... na pewno rtoche zamieszalo mi w glowie.. swego czasu nawet w zyciu... zdradzilam w pogoni za namietnoscia.. w zaslepieniu adoracja ktorej tajk potrzeba kobiecie... chociaz nic fizycznego wlasciwie sie nie wydarzylo.. to jednak .. zranilam sama mysla.. samym poddaniem sie kuszeniu.. i nieklamana przyjamnoscia jaka czerpalam z takowej tajemniczej obecnosci drugiego mezczyzny..  bez watpienia take ksiazki ktore ostatnio czytuje... prowadzaja mnie w nierealne spojrzenie na swiat... 11 minut... samotnosc w sieci.. ktora dzis skonczylam ze zami w oczach i wyraznym rozedrganiem w sercu.. ale chyba pora trzezwo spojrzec na swiat.. moze powinnam poogladac ally mcbeal (czy jak to sie tam pisze).. samotna wyzwolona kobieta.. pewnie niedlugo czekaja mnie takie schizy jak jej.. . witaj zatem prozo zycia.. dniu dzisiejszy.. terazniejszy.. teraz praca.. potem przywitam pusty pokoj.. wlasne 4 sciany.. i promyczek moj kochany.. mruczacy do ucha... moja kicia.. moze nie bedzie tak zle.. jesli tylko zapomni sie o calym tym romalntyzmie.. targajacych namietnosciach.. o facetach.. nauczy czerpac przyjemnosc z obcowania sam na sam ze soba... chyba potrzebuje jakiegos kursu doszkalajacego...

on_the_edge : :