Archiwum marzec 2005, strona 1


mar 23 2005 ...464...
Komentarze: 10

..w poniedzialek pracowalam... wczoraj sprzatalam... na dzis nie starczylo mi juz wykretow... pora zaczac pisac... ech gdzie te czasy kiedy lekka ręka spod mego pióra w ciagu paru chwil wychodzilo kilka zgrabnych wypracowań... a teraz - jedna strona to katorga... moja wena zostala stlamszona... w ciasnych ramach pracy mgr...

on_the_edge : :
mar 21 2005 ...463...
Komentarze: 6

...coraz czesciej dochodze do wniosku... ze jestem wyrodna córką własnych rodziców... tak bardzo sie różnimy... tak bardzo ich nie rozumiem... inne priorytety... inne myslenie... inne podejscie do zycia... dzis chcialam zrobic przyjemnosc mamci ... pojechalam po n ia do pracy... kupila dla niej tulipnki zeby poczula pierwszy dzien wiosny... a co dostalam w zamian?... mase gozkich słow... i wciaz te sama gadke... "jak ty mozesz zyc w takim burdelu"... paproszki na podlodze okazaly sie wazniejsze niz rozmowa z własna córką... a to tylko wierzcholek gory lodowej...  jedyne co po niej odziedziczylam.. to dar ranienia ludzi, ktorzy chca dobrze... ktorzy kochaja... jednym głupim słowem... mozna dotknac bardziej niz policzkiem wymierzonym otwarta ręką...

...a mialam taki dobry humor.. słonecznie wiosenny wrecz... a tu klapa...

on_the_edge : :
mar 20 2005 ...462...
Komentarze: 4

...mnie ubiegł... bo mnie spił... ale co tam... w końcu jest co świetować... a to w prezencie :)... rozwiązanie zagadki  sprzed kilkunastu dni ... oto co majstrujemy razem od jakiegos czasu:)...tadam

 

on_the_edge : :
mar 18 2005 ...461...
Komentarze: 8

...przerwa techniczna... do poniedzialku wlacznie... ciekawe czy ktos zgadnie z jakiego powodu?;)...

on_the_edge : :
mar 16 2005 ...460...
Komentarze: 5

....odwołałam fitnes... uprzedziłam mamcie że będzie musiała jechac autobusikiem... przearanzowałam plany na wieczór... przygotowałam sie psychicznie na długie posiedzenie... a tu 7 minut i po sprawie... krótka przemowa... uścisk dłonie... głębokie spojrzenie w oczy, choć z uśmiechem to nadal wbijające mnie w ziemie... małe audytorium... kilka szych z wydziału... więcej szumu i zachododu niż cała sprawa była warta... sostałam - teczuszke a w niej na kredowym papierze - tekst - ten sam co przed dwu laty... bla bla bla... władze wysoko cenią aktywna postawę studentów (trele morele:P)... jestem przekonanu że przynosi to korzyści (kurcze szkoda że nie finansowe)... życzę dalszych sukcesów... tja sie przyda... na obronie pracy mgr.. jedyna wymierna korzyść - to mam nadzieje - ślad w pamięci pani kierownik katedry, której głos podczas obrony jest decydujący... nie wypada chyba oblać studentki której parę tygodni (no w moim przypadku miesięcy) temu gratulowało się osiągnięć naukowych (pseudo chyba ale to sie wytnie;) )... i tym optymistycznym akcentem kończe dzisiejszy dzień na wariackich papierach, z nadzieją że tej nocy nie przysni mi siematura z języka polskiego... z zestawem pytań ktorych nawet nie rozumiem... i z pania kierownik jako członkiem komisji...

on_the_edge : :