Komentarze: 5
...wkurzam sie.. placze z bezsinlosci.. mowie sobie nigdy wiecej.. zaden dupek.. tym razem definitywnie koniec.. i co? i wszystkie ostre.. kategoryczne postanowienia szlag trafia.. ida w zapomnienie.. jeden telefon.. i znow sie rozplywam... jetsem jak choragiewka targana podmuchami jego obecnosci.. jest - lopocze szczesliwa.. nie ma - opadam wyczerpana i wsciekla...
..nic nie czuc.. nie przywiazywac sie.. uzbroic w cierpliwosc.. wziasc na przetrzymanie.. uzbroic w cierpliwosc.. o ile latwiej bylo by mi funkcjonowac miedzy jedna a druga dawka zainteresowania z jego storny...