lip 15 2004

...223...


Komentarze: 5

...wkurzam sie.. placze z bezsinlosci.. mowie sobie nigdy wiecej.. zaden dupek.. tym razem definitywnie koniec..  i co? i wszystkie ostre.. kategoryczne postanowienia szlag trafia.. ida w zapomnienie.. jeden telefon.. i znow sie rozplywam... jetsem jak choragiewka targana podmuchami jego obecnosci.. jest - lopocze szczesliwa.. nie ma - opadam wyczerpana i wsciekla...

..nic nie czuc.. nie przywiazywac sie.. uzbroic w cierpliwosc.. wziasc na przetrzymanie..  uzbroic w cierpliwosc.. o ile latwiej bylo by mi funkcjonowac miedzy jedna a druga dawka zainteresowania z jego storny...

on_the_edge : :
18 lipca 2004, 18:25
na dłuższą metę takie postanowienia bywają uciążliwe, przecież lepiej \"łopotać szczęśliwą\" choć czasami (bo przecież dla takich chwil warto jest żyć), niż \"opadać wyczerpaną i złą\" cały czas, kiedy próbować będziesz dotrzymać postanowień...
kaisa;]
16 lipca 2004, 12:20
a wiec....nigdy wiecej...nigdy w zyciu!
kobieta zamężna
16 lipca 2004, 08:36
nabierz dystansu - to pomaga, choiaż doskonale wiem, że łatwo powiedzieć...
15 lipca 2004, 22:51
MY już tak mamy, też tego nie lubię ;)
15 lipca 2004, 14:57
ależ cię wzięło...:>

Dodaj komentarz