Archiwum marzec 2004, strona 3


mar 23 2004 ...107...
Komentarze: 1

...kolejny rozpad zwiazku... wczoaj kolega został samotnikiem... probowałam wyciagnac z rozpaczy...dla mnie bez niej swiat nie ma sensu... wszystko przepadło... tego typu teksty słyszałam ... a dzis... dzis z pełna obawa w głosie.. zeby nie rozdraznieac ran pytam... jak jego samopoczucie... a on ze super... własnie podrywa kolejna laske... co jest z wami mezczyznami... prawie rok wielkiego uczucia... miłosc jego zycia jak twierdził... wszystko pozory?...czy rzeczywiscie kazdy facet jest na tyle wyprany z uczuc.. ze zmiana obiektu westchnien przychodzi  tak łatwo.. jednego dnia zakochane szczeniaczki... drugiego juz wilki na polowaniu... ok rozpacz jest bezsensowna.. sama o tym wiem.. sama chwilami mysle ze jedynie zatopienie sie w kolejnej miłostce moze dac mi choc cien ukojenia... ale tak z dnia na dzien... czy taka taktyke obronna obiera kazdy... nie pojme tego chyba nigdy...

on_the_edge : :
mar 23 2004 ...106...
Komentarze: 1

...telefon milczy... nikt mnie nie odwiedza... czuje sie... pominieta... zapomniana...nienawidze samotnosci...a ta jest jedynym moim sprzymierzencem...

on_the_edge : :
mar 22 2004 ...105...
Komentarze: 1

...bardzo potrzebuje... przytulenia... wtulenia sie w czyjes ramiona... chwili milczacego wytchnienia.. chwili odpoczynku w poczuciu bezpieczeństwa.. chodz malenstwo... bedzie juz dobrze... tylko tyle... i zmieni sie moj swiat w azyl spokoju... tylko tyle... i az tyle...

on_the_edge : :
mar 22 2004 ...104...
Komentarze: 3

...zasypiac szcześliwa.. budzic sie spokojna... z usmiechem zaczynac kazdy dzien... pogoda ducha zarazac innych... wszelkie problemy rozwiazywac bez nadmiernych stresow... czuc sie potrzebna... pragnienia nie do osiagniecia jak na razie... niestety...

on_the_edge : :
mar 21 2004 ...103...
Komentarze: 1

...jestem... skołowana... koszmar wraca...

...zazdrosc... egoistyczne przekonanie ze trzeba zniszczyc czyjes szczescie nie majac własnego... fałszywi przyjaciele... ciche podszepty... głośne szyderstwa... człowiek pęka... wyrzeka sie swego szczescia aby miec swiety spokoj... człowiek uległy... nie wart zachodu... a jednak kochałam takiego człowieka... nie zdawałam sobie sprawy jak cierpi... co tak własciwie sie wokol niego dzieje... współczuc.... chyba tylko sobie... ale jednak... cos nie daje mi spokoju... chciałabym wiedziec w koncu wszystko z pierwszej reki... tylko czy on bedzie miał odwage mi o tym powiedziec...

...znowusz płacze.. razem z deszczem... a sercem targa wiatr rozpaczy.. tak silny jak ten za oknem... szare ulice... czarne mysli... to tylko rozni moj stan ducha od pogody...

on_the_edge : :