Komentarze: 1
...jestem... skołowana... koszmar wraca...
...zazdrosc... egoistyczne przekonanie ze trzeba zniszczyc czyjes szczescie nie majac własnego... fałszywi przyjaciele... ciche podszepty... głośne szyderstwa... człowiek pęka... wyrzeka sie swego szczescia aby miec swiety spokoj... człowiek uległy... nie wart zachodu... a jednak kochałam takiego człowieka... nie zdawałam sobie sprawy jak cierpi... co tak własciwie sie wokol niego dzieje... współczuc.... chyba tylko sobie... ale jednak... cos nie daje mi spokoju... chciałabym wiedziec w koncu wszystko z pierwszej reki... tylko czy on bedzie miał odwage mi o tym powiedziec...
...znowusz płacze.. razem z deszczem... a sercem targa wiatr rozpaczy.. tak silny jak ten za oknem... szare ulice... czarne mysli... to tylko rozni moj stan ducha od pogody...