Komentarze: 0
... straciłam złudzenia... miłość to stan naiwnego zaślepienia... byłam slepa przez rok... chcialam dac wszystko zblakanej owieczce... tylko ze ta owieczka stała sie wilkiem... teraz jest panem swiata.. a ja -a ja musze budowac swoj na nowo... tak bardzo potrzebuje chwili czulosci przytulenia... błagam o nia kazdej chwili... upokazam sie proszac o cud... upokozylam sie proszac dzis o... nigdy wiecej... przychodzi czas na nienawisc.. w ciemnym zakamarku moejej duszy pragne dla niego jak.. najgozej... chcialabym zobaczyc kiedykolwiek jak to on sie kaja... prosi.. jak to jego wspomniania.. marzenia.. plany .. prosby... przybijaja do muru.. a wtedy ja... jeszcze-bym przyjeła... nastepne stadium do wypracowania... totalna obojetnosc..
dobrw Anioły.. pomożcie choc teraz... niech czas zacznie leczyc rany...