paź 11 2007

...717...


Komentarze: 4
...pierwsze w życiu zwolnienie lekarskie na druku L4... tylo dwa dni... i aż dwa dni... biorąc pod uwagę, że ból ucha zaczął się w niedzielę, na ostrym dyżurze wylądowałam w poniedziałek, a dopiero wczoraj dotarłam do lekarza rodzinnego po zielony świstek i nowy antybiotyk... dochodzę do wniosku, że nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, że tam moje koleżanki w pocie czoła odpierają ataki i toną w papierkach... a ja tu w domku zwyczajnie się obijam... chociaż i tak moja mega odpowiedzialnośc i nad-robotność sprawiła, że wczoraj wychodząc z "kołchozu" zapakowałam do torby tonę piapiórków do wypełnienia, a na dyskietkę zgrałam sobie najpotrzebniejsze wzory... teraz tylko rozwieszę pranie, ogarnę sypialnie, owinę szyjkę szaliczkiem, do ucha wpakuje sączek... i zabiorę się za biurokrację... bez której jak sie okazuje nie mogę żyć ;)...
on_the_edge : :
12 października 2007, 15:03
Wiedze ze pora zaczac leczyc nie tylko ucho, ale i glowe ;). Praca sobie bez Ciebie da rade. No przez dwa dni to na pewno. Ja bezwstydnie drugi tydzien na zwolnieniu zaczynam
BanShee
11 października 2007, 19:01
normalnie ja mam dość papierów w pracy i jak przychodzę do domu to nawet gazety czy książki nie chce mi się wziąć do ręki bo to tez papier :D
11 października 2007, 16:33
A może to ona nie może żyć bez Ciebie? ;)
11 października 2007, 12:56
ech, a przed wyznaczeniem daty slubu nie moglas zyc beze mnie... jak sie ten swiat zmienia :P

Dodaj komentarz