Komentarze: 4
... bezsenność mnie dopadła... a jeszcze nie tak dawno pomstowałam, że o 9 wieczór jestem już dętka i spanie 10 - 12 godzin na dobę to żaden wyczyn... teraz poznaję uroki drugiej strony medalu - i to też wcale mi się nie podoba... za cicho wszędzie, za dużo czasu na myślenie o bzdurach, w tv nic niekawego (dobrze, że chociaż olimpiada jest), a do tego Wojtek tak słodko chrapie, że aż szkoda się przytulić... jednak biorąc pod uwagę fakt, że dzień rozpoczynamy o 4:40 - to chyba niezbyt dobra wróżba na czas poza łonem:)...