Archiwum 19 września 2006


wrz 19 2006 ...675...
Komentarze: 7

...przeziębienie trzyma i nie puszcza... co gorsza ewoluuje w coraz to szybszym tempie... jeszcze walczę domowymi sposobami... ale chyba jutro zdam się na chemię...

...obcowanie z moją rodziną jest jak jazda na rolercosterze... powolne podjazdy w górę i szybkie zjazdy w dół... teraz jest właśnie ostry zjazd... nieporozumienia i kłótnie znów sięgneł zenitu... a chwyty używane w walce sięgnęły dna... a do tego wszytskiego wielkimi krokami zbliża się dzień zabiegu mojego papy... wczoraj oboje ryczeliśmy do słuchawki... ja nie mogąc słuchać jak powoli żegna się ze światem... on nie mogąc przeżyć rozgoryczenia faktem, jak potraktowała go druga córka... każdy ma coś za kołnierzem... ale dopóki widzi się winy tylko drugiej strony nie ma miejsca na kompromis... a czas płynie... papo zaprosił nas na weekend... to będzie ciężka wizyta... to będzie ciężka wizyta... jedyny plus - będzie już przy mnie Wojtek...

...nie mam już siły na mediacje... jak długo można wytrzymać między młotem a kowadłem?...

on_the_edge : :