Archiwum maj 2006, strona 1


maj 08 2006 ...644...
Komentarze: 6

...wczoraj tatry i pieniny... pustynia i las tropikalny... a dzis nadal w Warszawie... tylko że z raju trafiam do piekła... co pracą się zwie... dobrze, że wrócę z niej wprost w ramiona Mojego Kochania...dobrze, że cel mam jasny... inaczej zakopałabym się pod kołdrą i udawała, że mnie to nie dotyczy...

on_the_edge : :
maj 07 2006 ...643...
Komentarze: 3

...moj zegar biologiczny rozlegulował sie totalnie... i to pod paroma względami... pewnie przyczyna takiego stanu jest fakt że "nie biorę"... wiec chyba w sumie powinnam sie cieszyć bo jeszcze dwa miesiące i się zacznie :)...

...wczoraj stojąc na lotnisku około 2 godzin i czekając aż  moja sister złoży reklamację (pomine fakt że po raz koleny zniszczyli bagaż a rano bagaż koleżanki po prostu nie doleciał)... zadzwonił telefon... nie mój - Wojtusia... i dowiedziałam się że już jest... już można go odebrać... ale oczywiście Moje Kochanie nie chciało mi zdradzić kiedy to zrobi ani kiedy Go użyje... więc nadal nie wiem nic...

...a teraz musze wrócić do łóżka... bo właśnie wstał dorosły facet i stwierdził że beze mnie śnią mu się koszmary... a ja nie moge dopóścić żeby przez moją bezsenność cierpiał i on:)...

P.S. dzisiejszą notkę sponsorowała totalna tajemnica:P... cdn...

on_the_edge : :
maj 04 2006 ...642...
Komentarze: 3

...druga z trzech wizyt majowych za nami... rodzice pobyli i wybyli... a w miedzyczasie mamusia oczywiscie biegała z mopem o 7 rano, zamiatała co 10 minut, zbierała wszędobylską sierśc kota, ciągle chciała zmywać, gotowac, pomagać.. słowem - moja mamitka nie potrafi sie gościć... papo natomiast co chwila pytał kiedy idziemy do Łodzi... nie pomogła nawet próba znalezienia przez Moje Kochanie kanału sportowego przez internet... no coz - starych drzew sie nie przesadza, więc juz w poniedziałek byliśmy w Łodzi...

...trzecia z wizyt majowych odwołana... wyjazd przesunięty... więc kolejny weekend mamy wolny... tylko my... dla siebie... ze sobą... i to juz po jutrze:)...

...a dziś w pracy nie mogłam się wogóle odnaleźć... robota szła mi jak krew z nosa... i zaległości rosną... braki kadrowe doskwieraja... a drzwi dziś się nie zamykały... podziwiam ludzi, którzy po egzmainie maturalnym mieli siłę żeby się do nas doczłapać i zdeklarować się co dalej.. mój rocznik był chyba wyjątkowo małoodporny.. bo ja po pisemnym polskim padłam jak kłoda i spałam 14 godzin... a może to po prostu ja jestem z kiepskiej gliny?...

...wnioski na dziś - a) uwielbiam układ 5w 2p... b) matury odbywaja się i bez kwitnących kasztanów co jest moim zdaniem niedopuszczalne ;)...

on_the_edge : :