Komentarze: 7
...wielką tajemicą nie jest... że zostałam... spędziłam cudowny weekend.. jeden z dłuższych w Naszym wydaniu... choć w planach miał być ekspresowy wręcz... nie mogłam sie oprzeć pokusie... tym bardziej, że w perspektywie cieżki okres dla Niego... masa egzaminow... i... az na samą myśl przechodzą mnie ciarki... możemy sie nie zobaczyć przez najbliższe dwa tygodnie:(... jak dla mnie katastrofa... ale musze być bardziej asertywna.. zwłaszcza, że to na prawdę dla Jego dobra... a co Jego - to i moje .. wiec... dam rade ...
... a w domu po powrocie zastalam tatę na głodzie marudzeniowym... a skoro pojawiła sie w domu kolejna para uszu do wysłuchiwania jego bzdur... wiec mnie od wejscie napadł i trajkocze... jak przekupka z rynku... andropałza w jego wydaniu przechodzi w faze nieokiełznanego słowotoku... jak u baby niemalże... koszmar... tym bardziej, że co chwila stara sie sypać dowcipami... dykteryjkami... nie zważając na to, że ja mam to w głebokim poważaniu... cały mój tatuś... wiec welcome home.. home sweet home... nie ma co...