Komentarze: 3
...sublokatorka się jednak pojawiła... a wraz z nią... cowieczorne pogaduchy... zwiększona ilość alkoholu we krwi... prawie codzienne pedałowanie na rowerku stacjonarnym... coporanne i cowieczorne kolejki do łazienki... klucze jako towar deficytowy... i wielka tajemnica... która już pewnie jest tajemnicą poliszynela... choć założenie było takie, iż w pracy tylko zaufane osoby wiedzą, kto z kim mieszka... ale kto pracuje w firmie, w której 90% pracowników to kobiety... wie, ile z tych procentów, po tygodniu jest w kręgu "zaufanych wtajemniczonych"...
...suma sumarum - jest sympatycznie... bezzgrzytowo... dość śmiesznie... i co najważniejsze - bez tony naczyń w zlewie - bo nasza sublokatorka ... uwaga uwaga... uwielbia zmywać!!... i to z pewnością najbardziej optymistyczny akcent jej pobytu:)... który na okres weekendu został zawieszony ... my w Łodzi... ona w swoim rodzinnym mieście... a w naszym mieszkanku pewnie chula wiatr...bo te wichury z pewnością otworzyły kiepskiej jakości okno w sypialni... więc całkiem prawdopodobne, że mamy już kolejnych sublokatorów, w postaci wróbelków, gołąbków i wszelkiego robactwa, które uwiły sobie gniazdka w naszej sypialni... a ja już powoli powoli zaczynam tęsknić za naszym weekendem sam na sam w łóżeczku...