Archiwum 28 lutego 2005


lut 28 2005 ...452...
Komentarze: 6

...veni...vidi...vici... tak w największym skróce moge streścić masę szkoleń, która już mam za sobą... umiem sporo... ale bałagan w głowie mam też niezły... prezes nie taki straszny jak go malowano... chyba udało mi się go "olśnić"... prezesowa równa babeczka, podobnie jak i reszta firmy... generalnie powinnam już się cieszyć że mam to za soba... i tak w sumie jest... ale... no wlasnie zawsze pozostaje ale... koniec szkolenia - wiec i powrót do domu... i to już za parę godzin... czyli koniec wspólnych poranków, wieczorów i dni z moim kochaniem... z kim ja teraz bede myła ząbki... jadła śniadanko... kto mi będzie mył plecki pod prysznicem?... kto będzie przypominał o założeniu rekawiczek i czapki?... kto będzie przykrywał w nocy?... kto będzie aplikował leki na to grypsko co sie przyplątało jako bonus ze szkolenia?... kogo bedę przytulała?... kogo będe gilgotała?.. komu będę śpiewała głupie pioseneczki?... ech.. na razie musze stać się samowystarczalna... ale to tylko do piątku... ba może i nawet do czwartku... mam nadzieje że do tego czasu przetrwam i nie rozpętam kolejnej wojny domowej z ojcem... bo wtedy... zamiast coldrexu chyba zaczne potrzebować psychotropów...

on_the_edge : :