Archiwum październik 2004, strona 2


paź 22 2004 ...328...
Komentarze: 7

...9 rano... pierwsze promoienie porannego słonca przedzieraja sie przez okno...powoli otwieram oczy... leniwie przeciagam ciało rozprostowując kazda kosteczke... napinajac powoli kazdy miesien... delikatnie wysuwam sie spod ciepłej kołderki.. na powiekach mam jeszcze sen... stopy jeszcze bezwładne opadaja na podłoge.. głeboki wdech... tak to bedzie piekny dzien... uwielbiam takie poranki... bez pospiechu... choc znow sam na sam ze swoimi lękami...

on_the_edge : :
paź 21 2004 ...327...
Komentarze: 5

... zapaliłam świece... zasłoniłam rolety... otworzyłam okno... zapach chłodu miesza sie z wanilią... o parapet cichutko stuka deszcz... a dłoni ukochany kubek z gozka kawa... z głosników dobiegają dzwieki nastrojowej muzyki... delektuje sie samotnoscia... choc powoli wkrada sie niepokoj... juz powinni byc w domu...

on_the_edge : :
paź 20 2004 ...326...
Komentarze: 9

...półprzytomna... powłóczam nogami w strone łazienki... przemywam zaspane oczy... spoglądam w lustro... koszmar... oczy zapuchniiete... twarz poodciskana..ciało pogniecione.. to była ciezka noc.. krotki sen.... a powinnam byc w pelni sprawna.. wypoczeta...rześka... bo inaczej moge nie przezyc.. tej konfrontacji.... z 20 szkrabów conajmniej...  chyba bede dzis dla ninich idealna poduszka i workiem treningowym... jestem tak wypluta ze beda mogły ze mna zrobic wszystko... ciekawe w jakim stanie wróce...

on_the_edge : :
paź 19 2004 ...325...
Komentarze: 8

...dziś w pracy dzień pod tytułem... obijam sie na maxa.. udzielam sie natomiast "słownie".. co niektorzy odczuli pewnie na wlasnych blogach... i nie tylko:).. a co - ucze sie robic sobie w zyciu "dobrze".. tak jak to robia moi koledzy w pracy caly czas... (bez sprosnych skojarzen).. jutro 20-sty.. a mnie w pracy nie ma.. wiec - to oni tym razem beda za mnie odwalac czarna robote.. a co.. taka bede "niedobra"... kto mi zabroni?:)...

on_the_edge : :
paź 19 2004 ...324...
Komentarze: 9

...skłamałam.. ale on zrobił to pierwszy.. wet za wet.. ząb za ząb... koniec nadstawiania drugiego policzka.. jesli liczył=że dam sie drugi raz omamic..  wmanewrowac w jego niecyzste gierki...  to sie przeliczył... nie spotkam sie z nim.. tym bardziej ze w czasie ktory proponuje.. mam cos znacznie ciekawszego do robienia.. znacznie przyjemniejszego.. nie bede sie szlajała po parkach.. po zmroku.. tylko zeby go zadowolic... chwila rozmowy ze mna.. wole tak zadowalac kogos do kogo mam szacunek.. i z kim rozmowa sprawia obupólną (mam nadzieje radość)... a wszystko w ciepełku domowego zacisza... ale.. jescze troche go pozwodze... wet za wet.. ząb za ząb...

...wmawiam sobie?... czy na prawde umiem tak zrobic?...

...noga nadal boli.. juz najprawdopodobniej wiem od czego.. według diagnozy kolegi fizykoterapeuty... przećwiczyłam się.. a mówia że sport to zdrowie... może już nie w moim wieku?... podobno nabawiłam sie zapalenia mięśnia... i co teraz?... powinnam wyciagnac kopytka w gore i czekać?..  nie potrafię.. nie umiem.. chyba sie uzależniłam... zamieniłam uzaleznienie od... na fitnesik... tam też wytwarzaja mi sie endorfinki... do tego uczucie zmeczenia po.. kropelki potu zimnego na karku.. drżenie mieśni.. no niemalze jak... orgazm...a na taki rodzaj wysiłku fizycznego moge pozwolic sobie sama... ale zeby przezywac to nadal bez maxymalnego bolu... bedzie trzeba skorzystac z wprawnych raczek sąsiada i zgłosic sie na masaz... w sumie... to z nim poznawałam anatomie ludzkiego ciała.. w wieku lat 4.. wiec wstydu winnam sie wyzbyc...

on_the_edge : :