Najnowsze wpisy, strona 3


lut 04 2009 ...757...
Komentarze: 7

... mam lekką obsesję na punkcie oddychania naszego Grzdyla, więc kiedy tylko uda mu się zasnąć, ja z dużą częstotliwością nasłuchuję, dotykam podglądam - generalnie sprawdzam czy jego czynność oddechowa pozostaje zachowana:)... wczoraj kładąc się spać oczywiście powtórzyłam ten rytuał i głośno zastanawiam się, czy, kiedy Nasz Grzdyl będzie mieć 18 lat (i więcej), też będę go kontrolowała pod tym kątem, na co mój małżonek chcąc mnie pocieszyć stwierdził - "Ty sprawdzasz jego oddech teraz, a on za jakieś 60 lat będzie sprawdzać Twój" - daj Boże tyle pożyć:)

jeśli chodzi o pozostałe wieści z frontu walki Jasiek kontra Rodzice - to nadal nie doszliśmy do wniosku, co jest przyczyna problemów z zasypianiem naszego dziecka... teraz pojawiają sie one nie tylko wieczorem ale i w dzień... a wiadomo - dziecko niewyspane to dziecko marudne... i tak Jasiek testuje moja wytrzymałość urządzając sobie popłakiwanki, a czasem ostre ryki i histerie... niestety wtedy nawet noszenie na rękach nie pomaga - a wręcz - czasem mam wrażenie, że biorąc Malca na ręce podkręcam jego płacz... na szczęście noce są w miarę spokojne - Grzdyl daje radę przespać juz 6 godzin i dzięki temu jeszcze jakoś funkcjonuje... co dziwne - nasze dziecię wyczuwa chyba, że poza domem wśród obcych nie wypada tak sie brzydko zachowywać i tak na przykład podczas wizyty w moim miejscu pracy - wszystkie koleżanki nie mogły wyjść z podziwu jaki on grzeczny i jak ładnie śpi... a wczoraj u ortopedy był jedynym dziecię, które macane przez Panią doktor - pięknie się uśmiechało...

on_the_edge : :
sty 26 2009 ...756...
Komentarze: 4

...dziś tatuś postanowił uśpić Grzdyla... najpierw przekopał internet w poszukiwaniu najlepszej metody - po czym ... sam zasnął a Nasze Dziecię nadal wojuje ... na szczęście już nie płacze, ale ewidantnie w dupie ma spanie i wyczerpanie psycho-fizyczne rodziców...
... trzeba dodać, że nasze dziecię to twardy zawodnik i to już kolejna taka noc po ostro przepłakanym wieczorze... i żeby nie było - to już nie kolki, te wyeliminowaliśmy - chyba...

on_the_edge : :
sty 20 2009 ...755...
Komentarze: 3

... i znów jestem słomiana wdową, a do tego samotną matką – dobrze, że tylko praktycznie przez jeden wieczór i jedną noc... nie wyobrażam sobie takiego funkcjonowania w okrojonym składzie na dłuższą metę... tym bardziej, że nadal w warszawie czuję sie jakaś taka oderwana... w Łodzi od razu wiedziałabym do kogo zadzwonić, pojechać kogo zaprosić - a tu... jakoś tak obco i samotnie... no cóż - mam nadzieję, że dziecię da się szybko ululać wieczorem i będę mogła sie rozkoszować desperadosem i jakąś miłą lekturą...

on_the_edge : :
sty 14 2009 ...754...
Komentarze: 4

…tyle do odnotowania… i brak weny do pisania… i trochę czasu … ale od początku… święta minęły – niebywale przyjemnie było spędzić  13 dni z mężem i rodzicami… bez stresu było można skupić się na synu i podziwiać jego postępy… po świętach krótki pobyt w domu i znów „wizytowanie”… u siostry i jej rodzinki… i dzięki Bogu, ze zdecydowałam się na takie rozwiązanie – dopadł mnie bowiem taki ból pleców, że nie byłam w stanie nic zrobić przy Jaśku, a Wojciech w delegacji… na szczęście u siostry był aż nadmiar rąk do pomagania, noszenia, kołysania, mycia i karmieniaJ… niestety po powrocie odczułam ponownie, że zbytnie zainteresowanie Jaśkiem - wyrażane głównie jako noszenie na rączkach nie jest zbyt wskazane – i tak w poniedziałek do godziny 16 nawet nie zdążyłam się ubrać i prawie się odwodniłam;)…  we wtorek udaliśmy się na obowiązkowe szczepienie – tutaj Jasiek wykazał się istnie męską wytrzymałością i zastrzyk chyba u mnie wywołał więcej łez niż u niego… a dziś odwiedziliśmy moją pracę i znów się nasłuchałam wielu komplementów – na temat swój i JaśkaJ… po powrocie natomiast Młody odkrył, że machanie rączkami może się do czegoś przydać – i tak mamy za sobą pierwsza zabawę grzechotkami zawieszonymi nad łóżeczkiemJ… a teraz czekamy na tatusia, który wybrał się w kolejną delegację…

… i jeszcze jedna – czarniejsza strona macierzyństwa – Tatuś nadal wykazuje większe zainteresowanie synem, niż mną… a mnie się wydawało, że to mężczyźnie grozi spadek zainteresowania ze strony żony na rzecz nowego członka rodziny…

…aaa i sex po porodzie jest jeszcze bardziej zaje..sty
J

on_the_edge : :
gru 28 2008 ...753...
Komentarze: 4

 

...za nami cztery tygodnie... na liczniku wagowym około 700 g do przodu... na liczniku długościowym +/- 4 cm... nic dziwnego, że wszystko idzie do przodu w takim tempie - skoro z początkowych 20-30 ml teraz Jaś pochłania od 80 do 120 ml... i mamy bar mleczny odmawia współpracy - po prostu strajk ... niby coś jeszcze daje się wycisnąć - ale raczej są to marne resztki ... na szczęście dla Jaśka bez różnicy jaki pokarm dostaje - byle by brzuszek był pełny... i to średnio co 2 do 4 godzin... w nocy nawet dawał nam spokój – aż do pamiętnego drugiego dnia świąt, kiedy to nasz syn odkrył uroki nocnych wojaży i tak wojował aż do 23 30, a później to już było tylko gorzej – w sobotę nie spał do 1 w nocy, a wczoraj zasnął po kąpieli na 2 godzinki, żeby potem się przebudzić i dostarczać rodzicom rozrywek do 2 30... na szczęście w dzień daje się choć na chwilę ululać – i można choć trochę odespać straconą noc... do tego wszystkiego nasza pociecha beka jak stary, puszcza bąki o woni rozprzestrzeniającej się z prędkością światła, zaś kupy aromatem swoim mogły by wypełnić nie jedną hale... jeśli chodzi o bilans odwiedzin – to na razie Jaśkiem zachwycała się „mniejsza” część rodziny, kilka sąsiadek, na dziś wieczór zapowiada się kolejny nalot, a jutro odwiedzi nas potencjalna przyszła synowa:)... odwiedzający przynoszą liczne prezenty – głównie ubraniowe i zachwycają się nie tylko dziecięciem - ale także jego wózkiem, fotelikiem samochodowym, etc... miłe słowa usłyszał także nasz kot, no i matka – rodzicielka oczywiście – czyli ja:)... jeśli chodzi o tatę – nadal nie chce kąpać, ma problemy z odbijaniem dziecka, raz tylko przewijał, za to dzielnie asystuje, wspiera, pierze i gotuje i ciągle powtarza synowi „tatuś Cię kocha” czym wzbudza wielką zazdrość mamy vel swojej żony... i tak oto upływa nam dzień za dniem, doba za dobą, tydzień za tygodniem i ani się obejrzymy a nasz syn – jak to nie rzekła wuz-tka - „mały, mały a po studniówce już z górki. papierochy za blokiem się zaczną, dziewczyny i pierwsze browary”:)...

on_the_edge : :