sie 23 2005

...557...


Komentarze: 14

...pora spojrzeć prawdzie w oczy... już właściwie tu mieszkam... w stolicy... do Łodzi wrócę włąściwie już tylko na kilka dni... pozałatwiać sprawy związane z uczelnią... odebrać dyplom... zdać garaż... pójdę na ślub przyjaciela... i wrócę... z Moim Kochaniem... bądź do Niego (wszytsko zależy od jego choróbska - a sio wirusy!)... do naszej kici... choć jeszcze niestety nie do "naszego magicznego domu"... trochę pokrzyżowały nam się plany... ale mam nadzieję - co się odwlecze, to nie uciecze... i już w nowym roku akademickim Moje Kochanie będzie miało choć ciut bliżej na uczelnię... jeszcze "tylko" czeka mnie spakowanie 24 lat mieszkania w Łodzi... i choć wiem, że tego chciałam... i w pewnym sensie spełniają się moje... nasze marzenia... to jednak popadam w pewną nostalgię... w końcu tam zostawiam całą rodzinę... znajomych... przyjaciół... moje ukochane miejsca... a tu - w betonowej dżungli - będę musiała wszytsko budować od nowa... zawiązywać znajomości... może przyjaźnie... szukać magicznych miejsc... znaleźć pracę .. rozpocząć życie na własny rachunek... jedyne co mnie pociesza... i powoduje, że jednak wizja takiej radykalnej zmiany wywołuje u mnie uśmiech (choć czasem przez łzy) ... jest świadomość, iż u boku będę miała najcudowniejszego mężczyznę na świecie...

on_the_edge : :
moje_antidotum
24 sierpnia 2005, 12:54
3 lata temu przezylam to samo. Spakowalam sie i wyjechalam do obcego miasta. Poczatek byl ciezki, ale chce juz tam zostac. Najtrudniejszy jest pierwszy miesiac. Pozniej jakos leci. Powodzenia!
24 sierpnia 2005, 11:56
Łódź pięknym miastem jest, prawda? :) Ale adres zameldowania nie implikuje szczęścia człowieka (w każdym razie w niewielkim stopniu), ważniejsze jest to Z KIM a nie GDZIE, a Ty chyba nie masz powodów do narzekań. :-D Ładny szablon, ale ja poproszę jeszcze o subskrypcję...
24 sierpnia 2005, 09:35
no, ale w końcu z wawy do łodzi tylko 2 godxzinki pociągiem...
medialna-bestia
23 sierpnia 2005, 22:14
warszawa brrr... chociaż ostatnio bywam tam często... to nie lubie tego miasta wole swoje katowice :) ale jesli jest tam ktos kogo kochasz to tylko sie cieszyc to najwazniejsze! zycze powodzenia w zyciu :) i wpadnij czasem do mnie bo tak sobie postanowilam powrocic naszla mnie chec ni stad ni z owad... pozdrawiam
paulita
23 sierpnia 2005, 21:26
to jest ciekawe... spelniaja sie marzenia, relizuja się plany, na które sie tak długo czeka, a jednak łezka sie w oku kręci, kiedy czlowiek zdaje sobie sprawe, ze cos się kończy, ze jakiś etap zycia powoli sie zamyka... ja zawsze w takich chwilach płacze, nawet jesli przede mna cudowna perspektywa :P dlatego zycze zeby Tobie sie nic takiego nie przytrafiło :*
23 sierpnia 2005, 21:24
zazdrościć? Jak u Ciebie teraz ładnie...
23 sierpnia 2005, 21:15
A mnie we wtorek czeka przeprawa z bagażami do S. :/ Spakowałam całe mieszkanko jak wracałam do domku i teraz mam mnóstwo rzeczy do zabrania spowrotem :/

Dasz sklonować Księcia? :)
23 sierpnia 2005, 20:51
Jesli moge poradzić. Znajdź w Wawie kilka \'swoich\' miejsc i da sie przeżyć. Uważaj na ludzi, większość z nich biega za pieniądzem:). Przyzwyczaj się do KORKÓW!!!
23 sierpnia 2005, 20:39
a marzenia sie spelniają.... sie spelniają.. i spelniają :) ja po prosze zaproszenie na slub!!!
cici
23 sierpnia 2005, 20:14
z kims takim przy boku na pewno dasz rade :)
m_m?
23 sierpnia 2005, 19:37
nawet bym się nie zastanawiała... gdybym tylko miała z kim i gdzie a nie tak ciągle z samotności w samotność:(
23 sierpnia 2005, 19:04
...a wiesz, że ja na takie zmiany czekam ....gdziekolwiek ...byle dalej ...
23 sierpnia 2005, 18:42
Mnie czeka coś podobnego, też pozostawienie za sobą wszystkiego... Tylko, że ja nie będę miała przy sobie mężczyzny:) Będzie dobrze, na pewno:) Człowiek się potrafi do wszystkiego przyzwyczaić :)
łp
23 sierpnia 2005, 18:41
nie jest tu tak źle .. zapraszam na kawę :)

Dodaj komentarz