sie 14 2005

...552...


Komentarze: 7

...i znów w Warszawie... z małym poslizgiem, ale jednak... a wszystko przez moją piątkowo-sobotnią "niedyspozycję" żołądkową jak delikatnie można określić to co się ze mną działo przez te dwa dni...  z Łodzi przywieźliśmy ze sobą dwa plecaki wyładowane po brzegi... a to jeszcze nie przeprowadzka... bedzie ciężko coś mi sie zdaje... dziś mielismy już pojechać mebelki stare porozkłądać i poprzeglądać czy cos z tego co obecnie stoi w "naszym magicznym domu" może nam sie pczyda... ale w związku z moim "ozdrowieniem" i powrotem do sprawności "jako takiej" Moje stęsknione Kochanie zaplanowało inne "rozrywki" ;)... coż pozostaje mi tylko kusząco wyglądać ... i udawać "niezdobytą" ;)...

 

on_the_edge : :
moje_antidotum
18 sierpnia 2005, 19:50
Może gastroskopię? ;)
18 sierpnia 2005, 10:24
a z tym rowerkiem to o co biega prosze ja Ciebie??? :-?
16 sierpnia 2005, 13:14
:)
cici
14 sierpnia 2005, 21:58
hehe... ah te baby :D
14 sierpnia 2005, 21:10
skubana! :P
14 sierpnia 2005, 16:34
no nie wiem czy się nabierze... no i zawsze może sobie tutaj przeczytać, ze tylko udajesz...) ;-)
14 sierpnia 2005, 16:12
Coś ostatnio dużo ludzi popada na żołądkowe niedyspozycje. Podejrzane. Ostatnie dwa zdania mnie rozwaliły:D

Dodaj komentarz