lip 26 2004

...228...


Komentarze: 5

...wrociłam..z tarcza.. czy na tarczy... tego nie wiem na pewno ogarnal mnie dziwnie malanholijny spokoj...to wewnetrznie.. a zewnetrznie...przypłaciłam swoja zachlannosc jednodniowego slonca.. plomieniem na twarzy i dekoldzie.. drszczami w nocy.. bolem glowy.. no coz.. gdyby kozka nie skakala.. a ja bym pomyslala.. to bym soba nie byla... 

on_the_edge : :
kobieta zamężna
27 lipca 2004, 07:31
melancholijny spokój - to chyba jeszcze nie to ...
evelio
26 lipca 2004, 22:55
gdyby kozka nie skakala to by nudne zycie miala
26 lipca 2004, 20:07
Dokładnie - to by sobą nie była. Bardzo prawdziwie to zabrzmiało.
kaisa
26 lipca 2004, 18:35
bo wiesz co....ja to bym wolala /gdyby kozka nie skakala.../zewnetrznie niz wewnetrznie;/
26 lipca 2004, 13:25
Czytam Twoje notki i ze zdumieniem stwierdzam, że piszesz o mnie. No, może z małą różnicą, ja nie tęsknię za kimś konkretnym, tylko za miłością samą w sobie. Za uczuciem kogoś, kto by dla mnie oszalał, choć przez moment. Jakoś nikogo takiego na horyzoncie. Tak chyba jest zawsze, że jeżeli usilnie szukamy to nic z tego nie wychodzi. Podobno ludzie kochają tylko tych szczęśliwych od nieszczęśliwych trzymają się z daleka. Coś w tym jest. Mój były facet wyczówał, że cierpię i nie byłam dla niego godna uwagi, teraz kiedy, trochę gram, trochę jestem, szczęśliwa lgnie do mnie jak mucha do miodu. Czy to taka prosta analogia, czy nadinterpretacja tego nie wiem, ale myślę że coś w tym jest. Złamane serca widać na odległość. Jedź spokojnie nad morze i uśmiechaj się częściej, a może szczęście odda ci uśmiech i wtedy będziesz miała prawdziwy powód do radości. Poza tym, w codzienności są też chwile (krótkie) kiedy chce się żyć. Ja uczę się żyć tymi chw

Dodaj komentarz