Archiwum czerwiec 2004, strona 6


cze 03 2004 ...179...
Komentarze: 4

...jedna z niewielu zalet.. nie posiadanai faceta.. a co za tym idzie... nie uprawiania sexu jest to... ze nie musze golić nóg... jednak przyszło lato.. pora pokazac powabna łydeczke... ktora raczek obrosnieta gąszczem włosow wyglada.. co tu ukrywac oblesnie.. wiec dzis nastapiła ta wiekopomna chwila... postanowiłam przeprosic sie z maszynka do golenia... i to był bład... niedosyc ze odkryłam że jednak wyszłam z wprawy.. to jeszcze.. ach po kolei.. jak co rano.. postanowiłam sie robudzic woda.. a ze dzis od rana miałam wieksza chwilke.. nie moglam sobie odmowic pluskania sie w piance... nalałam pełna wanne wody... i siup.. kiedy juz sie wyrzalam.. chwilke zdrzemnełam (tak tak wiem - to niebezpieczne - ale co ja poradze ze tak mnie nastraja cieplutka woda)... przyszła pora na czyny bardziej brutalne.. dobyłam ostry przyrzad słuzacy do ogołacania i... z wielka finezja zaczełam wykaszanie łydek... w gore i w dół... lekko dociskajac.. bo jednak maszynka ciut sie stepiła staniem na półce.. az tu nagle.. auaa...(osoby wrazliwe uprasza sie o dalsze nie czytanie:) ) zabolało.. a pod woda pojawiła sie wartko płynąca strozka czerwonej cieczy.. w slad za nia  kawałeczek mojej skórki z okolic nad-kostowych... dokonczyłam jednak dzielnie golenie.. co by nie zostac z pieknym wzorkiem na jednej nozce... a krew nadal płyneła.. nie straciłam jej jednak tyle zeby nie zdołac wyczłapac sie z wanny... powłoczajac jedna nozka .. (jednak taka dziura nad kostka po wyjaciu z wody bardziej szczypie)... wyruszyłam na poszukiwania plasterka... nie mogac go znalesc.. postanowiłam poprosic o pomoc rodzicielke.. ktora własnei dopojała poranna kawe w duzym pokoju.. weszłam qwiec i głosem ciut drzacym zeby dopełnic dramatyzmu.. pokazuje na miejsce w ktorym mam "kuku" i prosze o pomoc w znalezieniu plastra.. na co rodzicielka.. ciut obuzonym głosem.. gdzie tu wlazłas.. zaplamisz mi dywan... i tu prysły moje złudzenia ... bezpowrotnei mineły lata kiedy moja mama przejmowała sie moimi kolejnymisiniakami.. odrapaniami... skaleczeniami.. wyczerpałam limit?? czy sie stazeje?? a moze instynkty maciezynskie mojej mamy poszły w niepamieć??... to zawsze pozostanie dla mnie zagadka.. o ktorej przypominac bedzie mi strupek... i z pewnoscia blizna... eh.. Kasia zdolna jest - nie ma co...

on_the_edge : :
cze 02 2004 ...178...
Komentarze: 4

...samotnosc przyprawia mnie o frustracje.. frustracje powoduja agresje... nawet w stosunku do tych ktorzy chca dobrze... to wywołuje poczucie winy.. poczucie winy wpedza mnie w depresje.. a w takim stanie nawet najbardziej błacha sprawa wydaje sie nie do przebrnięcia... a tak niewiele potrzeba zeby to zmienic...

on_the_edge : :
cze 02 2004 ...177...
Komentarze: 9

"Prosiaczek wspial sie na paluszkach i szepnal:
- Tygrysku...
- Co Prosiaczku?
- NIC- odparl Prosiaczek biorac Tygryska za lapke- chcialem sie tylko upewnic, czy jestes...'

...przyjemnie by tak było...

on_the_edge : :
cze 02 2004 ...176...
Komentarze: 2

...zapchany nos.. pusto w głowie... w czasie sesji powinno byc odwrotnie.. wszystko na opak.. cała Kasia... eh

on_the_edge : :
cze 01 2004 ...175...
Komentarze: 3

..a mnie sie nie chce...po prostu nie chce..i kolejny dzien przebimbam...najchetniej pospałabym...tak jak to teraz robi  kicia na moich kolankach... tez bym tak chciala...jedno mrukniecie... ktos pogłaszcze...moze nie mrycze tak slodziutko jak ona... moze nie wygladam tak rozkosznie spiac... ale mnie od zycia tez cos sie nalezy...

on_the_edge : :