Archiwum 17 stycznia 2005


sty 17 2005 ...413...
Komentarze: 9

.... nie mam "szczęscia" do kobiet... większośc z tych, które obdarzyłam w swoim zyciu zaufaniem... okazywały się go nie warte... dodatkowo niemalże każda moja relacja damsko-damska obdazona jest nutką zawiści...dlatego też ostrożna jestem w używaniu słowa "przyjaciółka"...za to "przyjaciel" to zupełnie inna bajka... od zawsze miałam dobry kontakt z mężczyznami... lubie z nimi dyskutowac... polemizować... pozartować.. nawet nieraz poświntuszyć.. poprzekomarzac się...  ostatnio przekonuję się coraz bardziej jakim skarbem jest przyjaciel... szczegolnie w sytuacji kiedy inny najblizszy mi mężczyzna właśnie odjeżdza w siną dal... a ja biedna kobietka zupelnie nie potrafię sobie poradzic z np awarią samochodu.. sytuacja taka miała miejsce w sobotę... był szloch.. był lament.. był spokój Tomka.. i obietnica że przywiezie klemy, benzynkę i  cud... wywiązał się jak zawsze... co prawda "smok" nie zapalił.. ale po dzisiejszej akcji już został przywrócony do stanu uzywalności.. no tyle o ile... ale jeździ... a ja po raz kolejny przekonałam się, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie... nie tylko mam najcudowniejszego Mężczyzne pod słońcem... ale i wspaniałego przyjaciela... który zupełnie bezinteresownie wybawia mnie z wszelakich opresji.. tak więc mogę sobie nadal być  "kobietką";)...

on_the_edge : :