...748...
Komentarze: 7
...wróciłam... do domu, do świata, do rzeczywistości... wróciłam - jako mama, jako żona, jako ja... niby ta sama a jednak zupełnie inna... a ze mną Jaś - nasze szczęście... całe 2900 ciężaru i 53 długości ...
... jeszcze jestem pełna sprzeczności - łez radości i bezsilności, obaw i nadziei.... ale powoli przyzwyczajam się do roli... chociaż hormony i brak snu robią swoje... obrywa się niestety Wojtkowi - ale on jest dzielny, choć w roli ojca niewprawiony, to jednak wytrwały... kocham go za to... gdyby nie on... ech...
... pobyt w szpitalu był jedną wielka traumą... teraz staram się o wszystkim zapomnieć i nadążyć za nowym porządkiem życia...
... w końcu mam to czego pragnęłam całe życie - męża, syna, jestem matką - pora zacząć się z tego w pełni cieszyć:)...
...staram się ponadrabiać różne zaległości - ale z malcem u boku nie jest to łatwe - teraz wolę na niego patrzeć - chyba mi wybaczycie jeśli zaległości blogowe nadrobię za jakiś czas:)...
a zdjecie szwów to pryszczyk.. (następnym razem sama sobie wyciągnę)
no i GRATULUJE!!!
a jak po cesarce sie czujesz? bo ja raczej, ze wzgledu na wielkosc Kluska, jestem na nia skazana :(
Dodaj komentarz