lis 04 2006

...682...


Komentarze: 4

...kto by pomyślał, że wytrzymam rok... no może patrząc na początkowy entuzjazm można było sądzić, że te 8 godzin dziennie to dla mnie czas sielaknki... nic bardziej mylnego... przynajmniej nie po miesiącu... trzech... i nie po sześciu... teraz sinusoida odczuć związanych z "kołchozem"... przypomina bardziej prostą... która w skali od 1  do 10 zatrzymała się na 5... co będzie dalej - nie wiadomo... wymażony urlop macieżyński coraz bardziej oddala się w czasie... i kto wie,  może nawet doczekam umowy na stałe...

on_the_edge : :
BanShee
04 listopada 2006, 22:58
nie jestem więc osamotniona w tym odczuciu co do domu/pracy ;]
04 listopada 2006, 09:56
Ja też myślałam na samym początku, że chodzi o dom :D
Książę
04 listopada 2006, 09:35
jak czytalem to do polowy notki nie bylem pewny czy chodzi o prace czy o dom :P
powroty
04 listopada 2006, 09:25
jak umowa na stałe to chyba tylko się cieszyć (?)

Dodaj komentarz