...563...
Komentarze: 8
...pierwszy dzień prawdziwego remontu za nami... a właściwie nie remontu - tylko wstępnej demolki... dziś bowiem zrywaliśmy podłogi... było ciężko... płytki odskakiwały co prawda szybciutko... nawet listwy udało się łatwo oderwać... i o dziwo to co było pod płytkami nie woła o pomstę do nieba... ale tak naprawdę dopiero dziś zdałam sobie sprawę jaka to będzie cieżka robota... to dopiero początek - a ja już padam z sił... z drugiej jednak strony - cieszę się, że w końcu się zaczęło... nie mam wyrzutów sumienia, że czekamy aż się samo zrobi... bierzemy sprawy w swoje ręce... i już niebawem może coś będzie nowe zamast zrujnowane... jutro bowiem w planach malowanie... naszej sypialni... kolor - coś w brudno-przygaszono-różowy deseń... może jaśminowy róż... albo blask poranka... się okaże... potem czeka nas nauka kładzenia paneli... i już będę mogła się zatrudnić w ekipie budowlanej:)... chociaż im więcej działamy w "naszym magicznym domu"... tym większego nabieram przekonania... że na pracownika fizycznego to ja się nie nadaję... i dziękuje sobie że zdobyłam wymarzonego magistra... może dzięki niemu to całe remontowanie będzie tylko tymczasowym zajęciem... a nie zawodem wykonywanym...
Co do remontów..ja tam lubie klasc panele, klasc fugi, tapetowac czy malować.. ale najlpesza frajde dla kobiet to chyba te wykonczenia dają frajde.. czyli.. jakie firanki tu dac.. a jaką lampe.. drzwi i okna.. ehh tylko ze to za jakis czas.. a narazie.. milego malowania :)
Dodaj komentarz