paź 04 2004

...298...


Komentarze: 7

...nie bo nie...tłumaczenie mojego ojca... dla niego kazdy jest zerem.. a jego słowo jest swiete.. straciłam prace.. przez jego postawe.. tak bardzo chciałam sie od niego uniezaleznic.. moje plany legły w gruzach....

on_the_edge : :
04 października 2004, 21:38
-->nermal...jesli to co okazuje mi ojciec.. nazwac miłoscia.. to nie zycze jej nawet najwiekszemu wrogowi...
04 października 2004, 21:17
i oni nas kochają, tylko czasem osobliwie okazują i myślą, że ratują nas od wszystkich podłości tego świata (czy tam od czegos innego co sobie akurat w danej chwili wymyślili)
04 października 2004, 21:16
bo z rodzicami tak zawsze, ale i tak ich kochamy za to że są, a nie za to jacy są...
04 października 2004, 21:08
skad ja to znam..ehh..moi rodzice tez niczego nie rozumieja..przeciez to tylko oni maja racje!
04 października 2004, 18:50
Trzeba sie uodpornic.Jego juz nie zmienisz.Najwyzej Ty mozesz stac sie silniejsza.Ja pracuje caly czas nad tym.I wygrywam
Książę
04 października 2004, 18:41
Głowa do góry... próbuj dalej. W końcu się uda... Nie poddawaj się, spróbuj pokazać, że to Ty masz rację - subtelnie, aczkolwiek stanowczo :) Pozdrawiam.
kaisa. http://www.blogi.pl/blog.
04 października 2004, 17:58
nie daj sie ojcu, jakbys go nie kochala.mysle,ze jeszcze nie wszystko stracone,bo liczy sie twoja postawa nie jego.sciskam mocno:*

Dodaj komentarz