wrz 11 2004

...256...


Komentarze: 1

...wstałam.. ciut z niechecia.. znowusz ogarneła mnie handerka... a tu trzeba sie zebrac.. prace zaliczeniowa napisac... dokladnie diagnoze mojej kochanje patologicznej rodzinki ktora zajmowałam sie przez ostatni rok.. a ze byl to dla mnie rok bardzo ciezki.. bardzo wielu negatywnych zmian.. taki powrot do przeszłosci.. jest dla mnie ciezki.. zadne usprawiedliwienie dla mojego lenistwa to nie jest.. ale fakty sa jakie sa.. rok temu.. bylam szczesliwa.. i wszystko pekło jak banka mydlana... niestety zycie toczy sie dalej.. dla mnie po coraz wiekszych wybojach... teraz rzadziej sie smieje.. mniej cieszy mnie slonko.. trwam sobie w moim swiecie... ukryuwajac sie czasem w tym wirtualnym.. choc i on mnie juz coraz czesciej przytłacza... wiec gdzie moje miejsce?..

on_the_edge : :
Książę
11 września 2004, 09:36
Ja mam podobnie... coraz mniej radości, coraz więcej problemów, coraz mniej energii by sobie z tymi problemami poradzić. Czasem, coraz częściej, zaczynam wątpić czy w ogóle znajdę dla siebie miejsce... Ale nadzieja jeszcze się tli. Ufam, że Tobie również wszystko się ułoży i tego Ci życzę. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz