... w dziwcinstwie czesto bawilam sie w taka zabawe ... "raz dwa trzy baba jaga patrzy"... myslalam ze dawno z tego wyroslam.. tymczasem.. mylne pzory.. zabawa nadal trwa.. zmieniy sie troszeczke realia.. baba jaga nie jest juz odrazajaca.. a bieg do niej to raczej przenoscnia.. tak jak cala zabawa... celem stal sie prozaicznie mowiac facet... i tak jak w zabawie... biegne do niego pelna zapalu... a kiedy juz jestem tuz tuz.. okazuje sie iz zauwazyl moje drgniecie ... cialo sie poruszylo nie mogac ustac w miejscu w przybranej sztucznie pozie.. i zostaje znowusz cofnieta na linie startu.. dzis znowusz... zaczynam bieg od poczatku... cel jasno obrany.. chyba potrzebuje szybkiego kursu kokietowania i podrywania faceta.. bo ja to taka niezyciowa jestem.. myslalm ze samo trzepotanie rzesami wystarczy.. ale chyba w dzsiejszych czasach trzeba byc bardziej stanowcza.. skoro mamy rownouprawnienie..
Dodaj komentarz