...chcialabym napisac cos pasujacego do pogody za oknem.. optymistycznego i cieplego... przyejmnie grzejacego.. od blogiego... o odcieniu szczescia... i zapachu radosci... tylko ze wtedy musialabym oklamac sama siebie... moze.. warto... od tak wmowic sobie ze nie jest zle... ze zy plynace znowusz po policzkach.. to tylko poranna rosa ktora zaraz wysuszy popoludniowe slonce... jestem desperatka.... kurczowo lapie sie kazdej chwili zludnego spokoju... a potem bolesnie sie zawodze... cierpienie uszlachetnia... to ja juz jestem diamentem... moze czas stac sie tak zimna i twarda jak ten kamien... kto ma miekkie serce powinien miec twarda... dupe... a mi nawet fitnes nie pomaga...
Dodaj komentarz