lut 22 2005

...448...


Komentarze: 10

...nawet nie przypuszczałąm... jak dobrze może byc... jeszcze rok temu pełna czarnych myśli... dzis szcześliwa.... spokojna... mimo burzy z ojcem i niepewnego jutra... to przy Nim, z Nim, w pełni bezpieczna...

...wydawało mi się że jestem wyjątkowa w swoim cierpieniu... myliłam się... teraz to wiem... podobnie cierpia "miliony"... przykre... ale i optymistyczne zarazem.. bo skoro ja dałam radę... każdy da... na każdego czeka to małe wielkie szczęście... a ono przychodzi niespodziewanie... z nienacka... wystarczy tylko odrobina cierpliwości... siły wewnętrznej... aż nagle można znów się poczuc malutką dziewczynką ... nieby bezbronną... a jednak bezpieczną...

on_the_edge : :
Dotyk_Anioła
23 lutego 2005, 22:10
Spodziewałam się tego, że możesz mnie źle zrozumieć... A ja? Ja nie mam sił na jakieś tłumaczenia się... Bo mówią, że tlumaczy się tylko winny... To, że znalazłaś swoje szczęście przesłoniło Ci to, co było wcześniej... Bo do tego się już nie wraca... Nie zawsze jest tak, że jak powie się, że będzie dobrze - to faktycznie tak się stanie... Czasami ludzie w nas wierzą bardziej niż my sami... A wciąż nie jest dobrze... Nie wydałam na Ciebie żadnego sądu - po raz kolejny źle mnie zrozumiałaś... Czasami takie wydają się Twoje notki... Nie mam prawa nikogo oceniać, ale czasem są słodkie i właśnie - beztroskie... To moje odczucie - jesteś szczęśliwa, kochasz może dlatego... Nie wiem... Każdy ma problemy, większe, mniejsze... Czasami to co dla Ciebie jest błahostką - dla mnie jest powodem do przeplakania kilku nocy... Nie jestem zła... To nie te emocje we mnie odczytałaś... Pozdrawiam... Dobranoc...
23 lutego 2005, 17:53
Nie wiem, dlaczego... Ale mnie to nie pociesza. Może dlatego, że mam pewność, że moja sytuacja nigdy się nie zmieni? Nie wiem.
23 lutego 2005, 14:35
P.S. (chyba, ze imię twoje jest 44)
23 lutego 2005, 14:34
powinnaś napisać odwrotnie. skoro INNI dali sobie radę, to ty też sobie dasz. taka subtelna różnica.
Dotyk_Anioła
23 lutego 2005, 14:17
To, że cierpią miliony jest przykre i optymistyczne? Hmmmm... To, że sobie poradziłaś nie znaczy, że ktoś inny da sobie radę! Wydaje mi się, że każdy jest wyjątkowy w swoim cierpieniu! Przepraszam, ale jesteś zbyt szczęśliwa i chyba mogłabym powiedzieć beztroska, żeby zrozumieć ból, niemoc innych ludzi... Nie mówię tu wcale o sobie... Czy ja marnuję czas? A czy widział ktoś by pułapka uganiała się za myszą? W miłości nie ma osób za młodych, za starych... Każdy ma prawo kochać, cierpieć, marzyć i śnić!
moje_antidotum
23 lutego 2005, 14:13
I nawet na sile szukac nie trzeba :)
23 lutego 2005, 09:12
aha.. czyli, ze ciebie mamy traktować jako wyznacznik??? że skoro tobie, to i nam??? sorry, nie wchodzę w to, jakieś to takie... płytkie. \"skoro ja dałam radę, każdy da...\" - hahaha, dobre. miłego dnia.
22 lutego 2005, 22:41
bu...u mnie on wyjeeechaaaałłł!!!jak mógł, nie?;p nom ale przyfrunełam tu aby poinformawać,że z chęcią bym się żelkami podzieliła- tylko wołania nie słyszłam...=) ;] gdy czytałam- od razu mi sie fragment ksiązki skojarzył..\"człwieka wszytsko oszukuje.podobne jest w życiu codzinnym.wydaje mi się,że jestem czymś jedynym i niepowtarzalnym,że patrzę w inny sposób, widzę inne rzeczy, a przecież jaśli stwierdzam\"jaka cudowna zieleń\", to w tej chwili parę milionów ludzi odnosi podobne wrażenie.inni też mają oczy, uszy, jedni reagują na zjawiska tego świata tak- drudzy inaczej, ale wszyscy czują.jednakowy ból, głód, sznse na śmierć czy zakażenie\"...(ps.rok temu też nie przypuszczałam...=])
paulita
22 lutego 2005, 22:29
zgadzam sie w 100%... warto przeczekac, bo szczescie w koncu nas znajduje :)
Mała_Czarna
22 lutego 2005, 22:28
Pocieszajace... Pozdrawiam

Dodaj komentarz