| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
| 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
| 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
| 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
...siedzę i nie robię nic...i to juz czas jakiś... a dupa mi rośnie... a w najbliższym czasie zapowiada się, że nie tylko ona mi urośnie... choć to jeszcze nic pewnego... najpierw się trzeba nieźle postarać - kto wie może wtedy schudnę... podobno sex ma na to pozytywny wpływ... a potem przez 9 misięcy nie będę wychodziła z domu... i to jest oto mój plan:)
..jesli w tym tygodniu spełni się przysłowie... i poniedzialkowy dzien bedzie zapowiedzią calego takiego tygodnia... to chyba w piątek zejdę z tego świata... bynajmniej nie ze szczęścia...
... i jeszcze pralka nam wylała... a spodnie po trzech tygodniach moczenia lekko mi zbutwiały... o rzesz w morde...
... nawet słodycz czasem się przejada... dla wszytskich idealny spokojny dobrze ułozony grzeczny... i owszem - to na prawdę skarb mieć go u boku... ale czasami brak mi faceta z jajami.... nawet w drobnych sprawach... i owszem dziś jest jeden z TYCH wieczorów... kiedy zbiera mi się na mdłości... mam dość noszenia jedynych spodni w naszym domu...
...nie wiem... nie pomyślałem... zapomniałem... ulubione wymówki... i ja ciągle wychodzę na hausegestapo...
... kilka dni temu jak codzień rano przeglądaam sobie serwisy pogodowe... przy okazji zazwyczaj sprawdzam kto ma imieniny... żeby z góry wiedzieć ile trzeba będzie w pracy na skadki prezentowe przeznaczyć, a niestety jest tego nie malo...odkrylam imienieny Norberta... a że w pracy malo mężczyzn.. zapytalam Mojego Kochania czy nie znamy jakiegoś Norberta.. na co Wojtuś elokwentnie... "znamy"... i kiedy już myślaam że ukrywa przede mną swoich znajomych... doda "no ten co jeździ na wózku inwalidzkim, ten co wyjecha z synem do Stanów"... i tu mi szczęka opada... bo oto Wojtus po raz kolejny nabijal sie z mojego zamilowania do rozrywki lekkiej, latwiej i przyjemnej... jaką jest serial M jak milosc...
...a w pracy dzis kolejna skladka... ech - ja tu na prawdę więcej wkladam niż dostaję...
...powoli przyzwyczajam sie do nowego telfonika... kilka funkcji wydawalo sie calkiem fajnych... na przyklad takie przypisywanie konkretnego dzwonka do konkretnej osoby i dodatkowo zdjęcia... i w ten oto sposób Moje Kochanie dzwoni do mnie dźwiękiem mojego ukochanego U2 "one"i uśmiecha się do mnie z maleńkiego okienka na klapce... wszytsko ladnie, pieknie, gdyby nie fakt, że tym samym dzwiękiem telefon obwieszcza mi także nadejście sms'a... i w ten oto sposób wczoraj przez 5 minut rozmawiaam z sms'em prosząc go, żeby mówi gośniej bo go nie syszę... i po powrocie do domu Wojtuś znów mia niezly ubaw ze swojej blondyneczki...