Archiwum grudzień 2005


gru 29 2005 ...612...
Komentarze: 9

...zmieniłam miejsce pracy... zmieniłam szefostwo... zmieni mi się teren... zmienia się pogoda... i codziennie budzę sie z bólem głowy... dobrze że po 16 nadal wracam w ukochane ramiona...

on_the_edge : :
gru 23 2005 ...611...
Komentarze: 6

...pomysły jak spędzić 8 godzin w pracy mile widziane... oby tylko szybko i bezboleśnie... więc?

on_the_edge : :
gru 22 2005 ...610...
Komentarze: 5

...w pracy atmosfera świataczna... ale nie bynajmniej związana ze zblizającym sie Bożym Narodzeniem... światecznie a raczej odświętnie czyt. inaczej w pracy jest bo dla odmiany, żeby nam się nie nudziło i żebyśmy się nie obijały w ten przedBożoNarodzeniowy czas... zaplanowano nam... pakowanie... oto bowiem dnia 28 grudnia rozpoczyna się przeprowadzka... a 1 stycznia pracować będę pod inna dyktatura i w innym miejscu... podobno jeszcze gorszym.. chyba nie muszę mówić jak się cieszę?... plusy owej sytuacji... jako że po ost wydarzeniach nakazałam sobie doszukiwać się ich we wszytskim co mnie spotka... są następujące : a) zrzuce kilka fałdek tłuszczyku co bym na święta miała gdzie pakowac bonusowe kilogramy... b) wobec wspolnego wroga kolezenska brac sie jeszcze bardziej konsoliduje co nie powiem mile bywa 3) nawet nie bedę płakała ba! nawet będę się cieszyła, jeżli nie przedłużą ze mną umowy... tak więc wracam do pracy co by mi zakwasy nie powstały zanim skończę...

p.s. dwa dni temu wydarzyło się kolejne "nieszczęście o włos"... o mało nie zostałam okradziona przez gnojaa w tramwaju... wywołało to we mnie taką wściekłość... szkoda że wysiadałam... ale głośno zdążyłam jeszcze3 ostrzec innych pasażerów nazywając chama "miłośnikeim cudzych kieszeni" ... to sobie chłopaczek nie zarobiła na święta... ach cóz za pech...

P.S.S.zapomniałabym... kochanie moje rozmasujesz mi zakwaski prawda?... chce to miec na pismie co bys sie nie wykrecił później ;)...

on_the_edge : :
gru 19 2005 ...609...
Komentarze: 2

...o mały włos... a dokładniej o pół metra... i o jedne drzwi... o 5 sekund... i o 5 minut... ja uniknęłam wypadku... a raczej skasowania zadka mojego smoka... a moja siostra unikneła włamania... a moze nawet ...tfu tfu... aż strach pomyśleć co by było, gdyby Patryczek zastał włamywaczy w swoim domu a nie przeploszył ich z drugiej połówki bliźniaka... obie roztrzesione... obie wdzięczne... tak mało trzeba, żeby coś stracić... a tak trudno cieszyć się w połowie pełną szklanką... i zwykłym, spokojnie przeżytym, szarym dniem... poniedziałek... 4 dni do weekendu...

on_the_edge : :
gru 15 2005 ...608...
Komentarze: 3

...wino grzane jeszcze pachnie... i szumi... pokój tonie w ciepłym blasku... w tle słychać świateczne przeboje... a w "salonie" stoi choinka... nasza pierwsza wspólna choinka... tak więc.. pierwszy sezon "świąteczno-zimowo-grzańcowy" w naszym magiczym domu uwazam za otwarty... a do pełni szcześcia brakuje jeszcze pruszącego śniegu...

P.S. i to co ze do świat jeszcze tydzień z hakiem:)...

on_the_edge : :