Archiwum 16 lipca 2005


lip 16 2005 ...541...
Komentarze: 5

...błogie lenistwo... nic nie robienie.. zaczęło się dziś ... i rychło sie skończy... po przyjeżdzie rozpakowywałam prałam pasowałam układałam zamiast iść na basen i się byczyć... co obiecywaliśmy sobie z Wojtkiem, kiedy doczłapaliśmy sie do pociągu w którym przez cała droge panował 40 stopniowy upał a 1,5 litra mineralnej trzeba było dozować... na następne dni też miałam zaplanowane podtrzymywanie opalenizny  i rehabilitacje na basenie... ale i to się nie udało... jak się bowiem okazuje ukończenie studiów i wakacje nie dają kredytu na wolność... zawsze jest coś do zrobienia...  dopiero dziś zaparłam się w sobie i kategorycznie odmawiam jakichkolwiek czynności wymagających zaangażowania więcej niż 4 mięśni .. (tak na oko ;) )... wszytsko tłumaczę tym, że przeciez kontuzjowana jestem i muszę się rehabilitować.. niestety, a właściwie na wielkie szczęście, moje kolanko boli coraz mniej... w dużej mierze dzięki Mojemu Kochaniu... który to dzielnie mnie obsługuje... podaje co trzeba... włacza lampę kiedy zgaśnie (taki wynalazek ktory czyni cuda)... i grzecznie zajmuje się swoimi projektami cobym nie czuła sie źle że go zaniedbuję... a wszytsko to w bezlitosnej duchocie przy dźwiękach wentylatora który poza hukiem niewiele daje...

... a od jutra koniec sielanki.. rodziciele wybywają... a ja się zamieniam w gospodynię domową.. taki trzytygodniowy przedsmak przed wspólnym zamieszkaniem... ciekawe jak zdamy ten test?...  a do tego czeka mnie jeszcze selekcja ubrań... w końcu muszę zrobić miejsce w szafie.. żeby kiedy już zamieszkamy w "naszym magicznym domu" ... nie trzeba było wynajmować drugiego mieszkania tylko na moje ubrania.... inne bibeloty też wymagaja selekcji.. w końcu przecież zakończyłam etep "studia" i część notatek, kserówek mogę już upłynnić... oczywiście część zostanie - może przydadzą się na studiach podyplomowych...

on_the_edge : :